https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Afera mózgowa

Michał Woźniak
Na terenie rezerwatu archeologicznego w  Biskupinie stanęły już pierwsze indiańskie tipi.  Prawdziwa wioska czerwonoskórych powstanie  jednak w okolicach głównego wejścia. Tam też  będzie można obejrzeć proces wyprawiania  zwierzęcych skór.
Na terenie rezerwatu archeologicznego w Biskupinie stanęły już pierwsze indiańskie tipi. Prawdziwa wioska czerwonoskórych powstanie jednak w okolicach głównego wejścia. Tam też będzie można obejrzeć proces wyprawiania zwierzęcych skór. Michał Woźniak
- Do porządnego wyprawienia skóry niezbędny jest zwierzęcy mózg - twierdzą indianiści. - Powinien pochodzić od bizona lub zwierzyny płowej. W najgorszym wypadku od krowy... - Od krowy? W życiu na to nie pozwolimy - zarzekają się inspektorzy weterynarii. Tymczasem wyprawianie skór ma być jedną z największych atrakcji zbliżającego się coraz większymi krokami Festynu Archeologicznego w Biskupinie.

     Rozpoczynający się już w najbliższą sobotę festyn stać będzie pod znakiem kultury Indian Ameryki Północnej. Okazuje się jednak, że część dorobku cywilizacyjnego czerwonoskórych może nie wytrzymać zderzenia z... polskimi normami sanitarno-weterynaryjnymi. Konkretnie chodzi tu o wyprawianie skór indiańskimi metodami. Niezbędne są do tego zwierzęce, najlepiej bydlęce mózgi. Na to nie chce wyrazić zgody Wojewódzki oraz Powiatowy Inspektor Weterynarii. - Mózg to materiał wyjątkowego ryzyka. Wobec zagrożenia BSE (chorobą szalonych krów - przyp. mich) lepiej dmuchać na zimne - tłumaczy Maciej Joachimowski, powiatowy lekarz weterynarii w Żninie. - Na dobrą sprawę nie byłoby nawet gdzie zutylizować pozostałości. Na krowie mózgi nie ma naszej zgody. Chyba, że będą pochodziły ze zwierząt, które nie przeżyły jeszcze roku. Na Pałukach cielęta w tym wieku trafiają jednak bardzo rzadko pod nóż... Tymczasem takie mózgi trzeba by dowozić do rezerwatu codziennie. Bo w jaki inny sposób je przechowywać?
     **_Chcemy autentyku?
     
- Mózgi zwierzęce to niezbędny, w kulturze indiańskiej, element wyprawiania zwierzęcych skór - tłumaczy Dariusz Lipecki , członek toruńskiej grupy miłośników kultury Indian Ameryki Północnej Huu-Ska Luta. - To prawdziwy cywilizacyjny dorobek rdzennych mieszkańców północnoamerykańskich stepów. Najlepiej by mózg pochodził on od bizona lub zwierzyny płowej. Zawarte w nim naturalne odczynniki doprowadzają do reakcji chemicznej z wyprawianą skórą, ta zaś mięknie, jaśnieje, bez problemu można usunąć z niej włosie. To metoda od stuleci wykorzystywana przez Indian. Być może mało estetyczna, niemniej niezwykle skuteczna. Skoro chcemy ujrzeć autentyczną kulturę Indian, ich rzemiosło - musimy być przygotowani i na takie widoki.
     **_Z wieprza lepsze?
     _Twardy orzech do zgryzienia ma
Wiesław Zajączkowski** - szef biskupińskiego Muzeum Archeologicznego. - Jutro przyjadą Indianie - członkowie plemienia Czarnych Stóp ze stanu Montana. Dyskretnie postaram się podpytać, czy mózgi muszą akurat pochodzić z krowiej głowy? Może wystarczą wieprze? A może nic nie mówić, tylko od razu dać świńskie? W końcu czy Indianie z Ameryki mogli widzieć kiedykolwiek polskie krowy? Najwyżej powiemy, że u nas żyją tylko takie małe - żartuje W. Zajączkowski. - _Tak naprawdę zaś, będziemy poszukiwać młodego bydła, którego mózgi nie są w stanie rozprzestrzeniać BSE... Na szczęście do rozpoczęcia festynu pozostało jeszcze kilka dni...

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska