Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agnieszka Brzezińska: - Golubiacy i dobrzyniacy, na Was też czekamy w Szafarni

Rozmawiała Marlena Przybył
Agnieszka Brzezińska, dyrektorka Ośrodka Chopinowskiego w Szafarni
Agnieszka Brzezińska, dyrektorka Ośrodka Chopinowskiego w Szafarni fot. nadesłane (Małgorzata Sieracka/PAFT)
Dyrektorka Ośrodka Chopinowskiego podsumowuje wyjątkowy dla muzyki rok i zdradza nam plany na kolejny. - Ubolewam i jeszcze nie znam lekarstwa na to, że wciąż nie ma u nas prawie w ogóle mieszkańców najbliższego Golubia-Dobrzynia - mimo licznych sukcesów przyznaje Brzezińska.

- Zakończył się wyjątkowy dla Was czas - Rok Chopinowski. O których sukcesach ostatnich miesięcy koniecznie należy przy tej okazji wspomnieć?

- Przede wszystkim kilkuwątkowy projekt "Szafarskie Dni i Noce". W jego ramach zrealizowaliśmy lekcje o Chopinie w 137 szkołach naszego województwa, obowiązkowo z muzyką na żywo. Trafiliśmy nawet do najmniejszych gimnazjów, w przypadku niektórych mieliśmy wręcz problem z dojazdem. Mówiliśmy tam o ośrodku, o kompozytorze, jego muzyce i pobycie na naszej ziemi. Zapraszaliśmy do nas.

Obowiązkowym punktem w szafarskim kalendarzu był oczywiście, 18. już, Międzynarodowy Konkurs Chopinowski. Gościli u nas przedstawicieli wielu państw - od Gruzji, przez całą Europę Wschodnią, do tego oczywiście Polska i Europa Zachodnia, Niemcy, Szwajcaria, Hiszpania.

Teraz, przy okazji świąt, w bardzo sympatyczny sposób przypomnieliśmy sobie o tamtych niezwykłych spotkaniach. Jeszcze w czerwcu w prezencie od naszych gości z Palestyny dostaliśmy bożonarodzeniowy żłóbek. Wyjęliśmy go i stoi pod naszą choinką, prawdziwy żłóbek z Betlejem!

- Muzykę łączyliście w Szafarni też z innymi sztukami, prawda?

- Zgadza się, po raz pierwszy mieliśmy u nas plener malarski dla studentów UMK z Torunia. Rozszerzyliśmy ideę wojewódzkiego konkursu recytatorskiego. A na nasz ogólnopolski konkurs plastyczny spłynęło 1300 prac.

Na co dzień oczywiście przyjmowaliśmy w ośrodku grupy turystyczne i szkolne. Myślę, że niektórzy wzięli sobie bardzo do serca Rok Chopinowski i za punkt honoru odwiedzenie Szafarni. Grup było bardzo dużo, nieraz pięć, sześć dziennie.

Lekcje muzealne o Chopinie prowadziliśmy zawsze z muzyką na żywo. To bardzo ważne - dzieci przyjeżdżają do nas i czasem po raz pierwszy słyszą i widzą instrument.

- Czy te przedsięwzięcia uda się kontynuować? W roku 2011, już nie jubileuszowym, o pieniądze będzie zapewne trudniej.

- Zdecydowanie trudniej. Dzięki pomocy ministerialnej na kończący się projekt "Szafarsie dni i noce" udało się pozyskaliśmy aż 360 tys. zł. Mieliśmy też wsparcie w postaci produkcji naszych gadżetów. Na przykład w szkołach, w których byliśmy, rozdawaliśmy pendrive'y z muzyką Chopina.

Samymi naszymi środkami byśmy tego wszystkiego, o czym opowiadam, nie zrobili. To rzeczywiście był rok, który bardzo pomógł Szafarni. Jednak nie zamierzamy teraz spocząć na laurach.

- Zatem co dalej?

- Ruszamy z akcją edukacyjno-promocyjną "Szafarnia - Kraina muzyki". Projekt jest już prawie gotowy, potrzebujemy jedynie środków. Prawdopodobnie będziemy tu korzystać z programu e-Kultura urzędu marszałkowskiego.

Strony internetowe będą pogrupowane w kilka działów - epoki, historia muzyki, kompozytorzy. Będzie też muzyka rozrywkowa, przecież ona też skądś się wzięła. Myślę, że szczególnie dla młodego odbiorcy wypadnie to atrakcyjnie, kiedy zobaczy obok siebie Chopina, kompozytora współczesnego i na przykład Michaela Jacksona. Przewodnikiem po Krainie będzie Baśka.

Przygotowujemy też publikację o Szlaku św. Jakuba i film pokazujący miejsca w województwie kujawsko-pomorskim związane z Chopinem.

We wszystkich naszych przedsięwzięciach uczestniczą lokali twórcy. Chcemy, żeby to, co robimy, rzeczywiście było regionalne. Taka praca daje szczególną satysfakcję - wcale nie musimy szukać po Warszawie, świetnie radzą sobie osoby z naszego województwa.

- A co z koncertami?

W mijającym roku było ich bardzo dużo, ponad 60, czasem nawet 4 w miesiącu, nie licząc tych wyjazdowych. Teraz, ze względu na niższy budżet lub w najlepszym wypadku taki sam, planujemy 2 na miesiąc.

Choć tak się składa, już w styczniu będą 3. To znów dzięki temu, że opieramy się na regionalnych artystach. Niektórzy z nich chcą po prostu wystąpić w Szafarni - wystarcza im, że zapewnimy transport. Oczywiście wstęp jest wtedy wolny, bo przecież nie będziemy zarabiać na tym, że ktoś daje nam koncert za darmo.
Nadal stawiamy na różnorodność - muzyka poważna, trochę kabaretu, trochę jazzu. Chcemy, żeby każdy w swoich indywidualnych zamiłowaniach mógł u nas znaleźć coś dla siebie.

Szafarska sala mieści około 100 osób, bywały koncerty, że mieliśmy po 160. Rzeczywiście popularność naszej sceny wciąż rośnie. Przyjeżdżają ludzie z Torunia, Brodnicy, czasem z Bydgoszczy.

Ja jednak cały czas ubolewam i jeszcze nie znam lekarstwa na to, że wciąż nie ma u nas prawie w ogóle mieszkańców najbliższego Golubia-Dobrzynia. Przecież to ich miejsce, oni powinni czuć się tutaj u siebie i dobrze. Myślę, że mieszkańcy Szafarni już w jakiś sposób przekonali się do naszego ośrodka, pojawiają się na koncertach. Dla mnie też to jest wspaniałe, że kiedy mam jakiś zwykły kłopot, na przykład powali nam się drzewo, to wystarczy jeden telefon i na każdego mogę tutaj liczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska