Wtedy wydawało się, że uda się jej wyjść na prostą. W pomoc tej niezwykłej kobiecie zaangażowało się wiele osób - sąsiedzi, pielęgniarki, lekarze. Jednak w ostatnim czasie choroba zaatakowała ze zdwojona siłą. Agnieszka nie dopuszczała do siebie myśli o śmierci, ale myśl o tym, że dzieci mogą podzielić jej los i trafić do domu dziecka nie dawała jej spokoju.
Zmarła w ubiegły czwartek. Nie doczekała swojego pierwszego samodzielnego mieszkania. Co gorsza, wydawało się, że jej obawy się spełnią, i dwie córki, które pozostawały pod jej opieką, trafią do placówki opiekuńczej. I tym razem jednak pojawili się ludzie życzliwi. Dzięki szybkiej reakcji dyrektora domu dziecka i włocławskiego sądu, dzieciom oszczędzono dodatkowego stresu. Zgodnie z życzeniem Agnieszki, dziewczynki przygarnęła rodzina Jana Koralewskiego. U Koralewskich pozostaną do czasu, kiedy brat Agnieszki uzyska możliwość zaadoptowania dziewczynek.
- Wiele przy niej doświadczyłem, a znaliśmy się raptem od lata 2007 roku, kiedy to po raz pierwszy zwróciła się do mnie o pomoc w sprawie mieszkania. - mówi Jan Koralewski. - Agnieszce się nie udało tu na ziemi, może tam na górze, wszystko zostanie jej wynagrodzone.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szok, w jakim stroju paradowała 16-letnia Viki Gabor! Ludzie pytają, gdzie są rodzice
- Makabryczny żart męża "Królowej Życia". Kobiety mu tego nie darują
- Bieniuk w PRZEŚWITUJĄCYCH spodniach na ściance. Tak wystroić mogła się tylko ona
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc