- Byk kręci się tutaj już od około tygodnia - relacjonuje Jacek Kwiatkowski, który na co dzień pracuje w podtoruńskim Grabowcu. - Mieszkańcy okolicy boją się chodzić po ulicach. Mówią, że kiedy wychodzą z domu, biorą kij, pałkę albo petardy, żeby w razie ataku odstraszyć nimi zwierzę.
Zdaniem mieszkańców byk jest agresywny: zaatakował już przejeżdżający drogą ciągnik, poturbował też samochód jednego z mieszkańców miejscowości. Rolnicy boją się, że na samochodach może się nie skończyć.
Z niepokornym zwierzakiem nie radzą sobie nawet jego właściciele.
- Byli, przyjechali, popatrzyli i odjechali - relacjonuje mieszkanka Grabowca. - Widocznie byk jest tak agresywny, że sami właściciele nie mają ochoty do niego podchodzić. Nie chcieliśmy wzywać policji, w końcu to nasi sąsiedzi, ale cierpliwość już się nam skończyła, nie wiemy, co jeszcze możemy zrobić. Byk chodzi po okolicy, podchodzi nawet pod dom, ludzie się boją. A jeśli kogoś zaatakuje?
Przeczytaj również: Tragiczne skutki gonitwy z bykami w Pampelunie
Kto odpowiada za zwierzę? Mieszkańcy Grabowca są zgodni: ich zdaniem byk należy do Krzysztofa Michalskiego, radnego gminy Obrowo. Ten jednak nie potwierdza, że chodzi o jego zwierzę. Pytany o to, po krótkiej rozmowie rzuca słuchawką: - Agresywny byk? Jaki znowu agresywny, to zwykłe zwierzę - oburza się radny. - Co to za sensacja? Że zwierzę wyszło z obory? Nie będę komentował tej sprawy.
Czytaj e-wydanie »