Wypadek w Kujawsko-Pomorskiem - samochód uderzył w łosia
Do bardzo niebezpiecznego zdarzenia doszło we wtorek (17 września) przed godz. 6.00 rano na trasie wojewódzkiej nr 559 Lipno – Kamień Kotowy.
Na jezdnię wprost pod jadącego osobowego mercedesa wyszedł potężny łoś. Uderzenie było tak duże, że auto wpadło do rowu i stanęło w płomieniach. 28-letni kierowca z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala – informowała kom. Małgorzata Małkińska, oficer prasowy KPP w Lipnie.
Uderzone przez mercedesa zwierzę upadło na przeciwny pas jezdni, gdzie uderzył w nie dostawczy peugeot. Kierowcy nic się nie stało, ale pojazd został uszkodzony.
Duże zwierzę może więcej
- Łosie to duże zwierzęta, największe z występujących w naszym kraju, wyższe nawet od żubra, a im większe, tym w poszukiwaniu pożywienia, bądź wiedzione miłosnym uniesieniem przemieszczają się na większe odległości od mniejszych zwierząt – wyjaśnia Honorata Galczewska, rzecznik prasowa Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu.
Nie dość, że tak daleko się przemieszczają, to mają bardzo długie nogi i pokonują wysokie przeszkody – bywa, że nawet płoty ustawione wzdłuż autostrad i dróg ekspresowych.
Niemal dokładnie rok temu, bo 18 września, łoś pojawił się pośród jadących aut na lokalnej drodze wytyczonej wzdłuż trasy ekspresowej S5 w okolicy podbydgoskiej Zielonki. Zwierzę przeskoczyło ogrodzenie dzielące drogę od "ekspresówki" i wbiegło na nią. Szczęśliwie do wypadku nie doszło.
To też może Cię zainteresować
Okazuje się zatem, że łosie mogą się pojawić nawet na tych trasach, a co dopiero na zwykłych w żaden sposób niechronionych drogach.
- Jako, że są to tak duże zwierzęta, praktycznie nie mają naturalnych wrogów. Nie atakują ich nawet wilki, a jeśli zdarzy się atak na młode, to matka jest w stanie je obronić. To wszystko sprawia, że łosie nie boją się niczego, chodzą i zaglądają ciekawsko gdzie tylko chcą – kontynuuje Honorata Galczewska.
Człowieka też się nie boją i nie płoszą. Mogą natomiast zdenerwować się, a wtedy człowiek znajdzie się w opałach.
Trzeba zmniejszyć prędkość
- Musimy sobie zdać sprawę, że łosie i wszystkie inne dzikie zwierzęta przekraczają drogi wytyczone przez lasy, bo zwyczajnie są u siebie. A my wciąż budujemy więcej dróg, coraz szersze. Dlatego na tych odcinkach kierowcy powinni być szczególnie rozważni i poruszać się nawet z mniejszymi prędkościami niż wynikają z przepisów – radzi pani rzecznik i zwraca uwagę, że przyczyną wypadku może być też zderzenie z dzikiem, sarną czy wilkiem.
Nagłe pojawienie się na jezdni lisa lub borsuka także może przestraszyć kierowcę, który odruchowo skręci kierownicą i zjedzie do rowu lub uderzy w przydrożne drzewo. Lisy i borsuki są częstymi gośćmi na drogach, bowiem doskonale wiedzą, że znajdą tam martwe, potrącone przez samochody zwierzęta, którymi mogą się posilić. Przy okazji same wpadają pod koła.
Znak ostrzegawczy A-18b - to oznacza, że zagrożenie jest duże
Kierowcy powinni mieć się na baczności zawsze, gdy przejeżdżają śródleśnymi odcinkami dróg, a szczególnie tam, gdzie ustawiono znak ostrzegawczy A-18b "zwierzęta dzikie". Umieszczana pod nim tabliczka T-2 podaje długość zagrożonego fragmentu drogi.
Takie znaki zarządcy dróg ustawiają w miejscach wytypowanych przez leśników i myśliwych, którzy doskonale wiedzą jakie są szlaki migracyjne zwierząt.
Kwestia odpowiedzialności za szkodę powstałą w wyniku najechania na zwierzę nie jest jednoznacznie rozstrzygnięta w polskim prawie.
Zarządcy dróg najczęściej nie biorą na siebie winy za zdarzenie drogowe zaistniałe na odcinkach oznakowanych A-18b, bo kierowcy zostali prawidłowo ostrzeżeni o zagrożeniu. Kierowcom pozostaje dochodzenie odszkodowania od swojego ubezpieczyciela z polisy AC.
