
Kulminacyjnym punktem projektu było właśnie sadzenie krokusów nazwanych imionami dzieci, głównie ofiar Holokaustu.
- W sumie posadziliśmy około sto cebulek żółtych krokusów. Mają imiona, które wybrała nasza młodzież, np. Estera, Rebeka, Aron, Sara czy Gabriel - mówi Dominika Kosińska. - Planowałyśmy, że to uczniowie je posadzą, ale niestety, pandemia pokrzyżowała nam plany. Młodzież uczy się teraz zdalnie, więc gdy Żydowskie Muzeum Galicja w Krakowie przysłało nam cebulki kwiatów, w imieniu naszej młodzieży posadziłyśmy je wspólnie z panią dyrektor i naszą szkolną pedagog. Na Teamsie i na stronie internetowej szkoły poinformowałyśmy o tym uczniów i zamieściłyśmy zdjęcia.

Krokusy zakwitną na wiosnę. - Mamy nadzieję, że wtedy już pandemia się skończy, a uczniowie, którzy wrócą do szkoły, będą mogli podziwiać efekty naszej wspólnej pracy - mówi Dominika Kosińska.