„Albania »leci« na pierwsze miejsce, »magiczne” zwycięstwo nad Polską«” – krzyczy BalkanWeb, nawiązując do sponsorskiej nazwy Areny Narodowej w Tiranie „Air Albania”. „Wspaniałe zwycięstwo nad Polską budzi Tiranę” – oznajmia „Panorama Sport”. „Wielka impreza na »Air Albania«, czerwono-czarni fani w ekstazie. Spektakularne zwycięstwo Albanii nad Polską, jesteśmy na czele grupy” – wtóruje dziennik „Koha Jone” (Nasz Czas). „Przepiękny mecz reprezentacji Albanii, która niewątpliwie pokazała dziś, że jest bardzo niebezpieczną i konkurencyjną drużyną. Do rozegrania jeszcze trzy finały i po raz drugi spełnienie wielkiego marzenia, czyli mistrzostw Europy” – donosi „Bałkańska Strona”.
„Kłopotliwa Polska ułatwiła nam pracę”
– Kłopotliwa Polska ułatwiła nam pracę. Brawo dla drużyny, teraz musimy uważać na Mołdawi. To najpiękniejsze zwycięstwo w mojej trenerskiej karierze. Dedykuję je kibicom. Bardzo szanuję historię Albanii
– cytuje brazylijskiego selekcjonera reprezentacji Albanii Sylvinho „Gazeta Shqiptare”.

„Duży krok w stronę Europy. Albania przejmuje stery grupy, Polska tonie – oto jak zmienia się ranking” – raduje się główny albański dziennik. „Albania wygrała z Polską 2:0, zdobywając tym samym ważne 3 punkty do awansu do Euro 2024. Jeśli spojrzymy na tabelę grupy E, to czerwono-czarni prowadzą z 10 punktami, o dwa punkty przewagi nad drugą w tabeli Czechami” – analizuje na szybko układ w tabeli.
„Pokazaliśmy się jako zespół. Polska jest silna, ale jesteśmy Albanią”
Jeden z kluczowych zawodników „Czerwonych i Czarnych”, pomocnik Interu Mediolan Kristjan Asllani zdradza sekret zwycięstwa:
– Pokazaliśmy się jako zespół, Polska jest silna, ale jesteśmy Albanią
– przytaczają jego słowa niemal wszytkie tytuły prasowe w Tiranie.

Autor gola przeciwko Polsce, napastnik Rubinu Kazań Mirlind Daku, który tuż po wejściu na boisko za Sokola Cikalleshiego z Konyasporu, zdobył drugą bramkę dla gospodarzy, a swoją pierwszą w reprezentacji w drugim występie w kadrze, oznajmia szczęśliwy:
– Bóg nagrodził mnie za moją pracę. Dedykuję go mojej rodzinie, ale także wszystkim męczennikom w Kosowie, którzy oddali wszystko dla ojczyzny i przyczynili się do tego, że zjednoczyliśmy się z całego świata i podziwiamy te barwy. Dzięki temu golowi czuję się, jakbym zdjął ze siebie 100-kilogramowy ciężar. Wraz ze zdobytą bramką wyszło ze mnie całe zło, które drzemiło w moim wnętrzu.
– Wiedzieliśmy, jak ważny jest ten mecz i jaką siłę ma przeciwnik. Dobrze bronili się w pierwszej połowie, ale zdobyliśmy super bramkę Asaniego. W drugiej połowie sprawili nam trochę kłopotów, ale poszło nam bardzo dobrze i zdobyliśmy te trzy punkty. Wiedzieliśmy, że Polacy mają dużo indywidualności, ale pokazaliśmy im więcej zespołu od początku do końca i dzięki temu wynik był po naszej stronie. To prawda, że dzięki temu trenerowi staliśmy się bardzo zwartą grupą. Spędzamy razem dużo czasu i często rozmawiamy, nawet poza boiskiem. Trener Sylvinho ciężko pracował, aby wzmocnić grupę i bardzo nas to cieszy
– wyjaśnia Daku tajemnicę sukcesu Albańczyków.
„Robi się naprawdę głośno, wierzę, że tak pozostanie”
Defensywny pomocnik Lecce Ylber Ramadani jednak twardo stąpa po ziemi:
– Mam nadzieję, że będziemy to kontynuować. Było ciężko aż do pierwszych 15. minut, gdy oni strzelili gola, powiedziałem Djimsitowi (stoper Atalanty Bergamo – przyp. red.), że musimy się obudzić. Potem padł gol Asana i odzyskaliśmy siły, nie pamiętam później żadnych okazji z udziałem Polski. Mówiłem, że zagramy o zwycięstwo, wiedzieliśmy, ile jest ono warte. Przed nami jeszcze trzy finały. Dziękuję kibicom, sztabowi i prezesowi. Robi się naprawdę głośno, mam nadzieję, że tak pozostanie.

Prezes Albańskiej Federacja Piłkarskiej (FSHF), Armand Duka nie pozostawia wątpliwości:
– Jesteśmy najlepsi w grupie, zasługujemy na te 10 punktów. Ale przed nami jeszcze trzy finały i żaden przeciwnik w nich nie jest słaby ale mamy też 3 finały, żadna drużyna nie jest słaba
– oświadcza w TV Klan szef albańskiego futbolu.
