Najwyżej zrezygnują z billboardów albo ograniczą swoim ludziom przywileje. Dlatego popieram pomysły, by zlikwidować lub ograniczyć milionowe dotacje. Natomiast argumenty zwolenników utrzymania obecnego systemu finansowania partii uważam w dużej mierze za obłudne. Najważniejszy z nich to ponoć groźba korumpowania polityków. Tym samym przyznają oni, że jeśli nie dostaną milionów za samo tylko istnienie - będą kraść. Inaczej tego nie potrafię sobie wytłumaczyć.
Nie ukrywam, że najbardziej odpowiada mi pomysł Palikota. Źródłem finansowania stronnictw politycznych powinny być - jego zdaniem - składki członkowskie oraz dobrowolne przekazanie pół procent ze swojego podatku dochodowego. Popierasz partię - pomóż jej finansowo. Dopiero wówczas zobaczylibyśmy, ilu naprawdę jest zwolenników polskiego partyjniactwa i obłudy.
Ewentualny brak pieniędzy sprawi, że partyjni liderzy będą musieli się z nami liczyć przez cztery lata kadencji, a nie tylko raz - w czasie wyborów. Bo któż daruje kłamcom i arogantom choćby złotówkę?
Czytaj e-wydanie »
