MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Album bydgoski" Tom V

Redakcja

TOM V

SIEDEM WIEKÓW Z BIEGIEM BRDY

Rozdział I

Całe życie na wodzie
- Tu, nad Brdą, wszystko się zaczęło - miała powiedzieć Waleria Drygałowa, długoletnia dziennikarka Ilustrowanego Kuriera Polskiego. Nie ma już pani Walerii i nie ma IKP-a, a Brda ciągle płynie...
W zakolu rzeki, na jej prawym brzegu, wyrosło w średniowieczu grodzisko, które dało początek miastu. Mijały wieki, a ono rozrastało się - najpierw wzdłuż jednego brzegu, potem przekroczyło Brdę, by rozwijać się na północy.
Nie ma przesady w stwierdzeniu, że Bydgoszcz na wodzie wyrosła! Już w przywileju lokacyjnym z 1346 r. miasto uzyskało prawo prowadzenia handlu spławnego, a w XV wieku Brda została uznana za rzekę żeglowną.
Miasto bogaciło się na handlu, spichlerze służące do przechowywania towarów budowali mieszczanie i osiadła w grodzie szlachta. Wśród właścicieli spichrzy byli obywatele Gdańska, a nawet Arcybiskupstwo Gnieźnieńskie. W XVI stuleciu zboże było podstawowym produktem eksportowym Bydgoszczy.
Drugim, znaczącym dla miasta, szlakiem wodnym stał się Kanał Bydgoski.Ten prawdziwy cud inżynierii wodnej z końca XVIII w. sprawił, że miasto - poprzez Noteć - zyskało połączenie z Wartą, a dalej z Europą.
Barki (a dużo wcześniej szkuty, komięgi, dubasy) pływały po Brdzie, Wiśle i Kanale masowo w XIX oraz w pierwszej połowie XX w. "Na wodzie" rodzili się, żyli i umierali członkowie wielu rodów bydgoskich barkarzy.
O ludziach, na dobre i złe związanych z wodą, jest to właśnie opowieść...

/autor: Hanka Sowińska/
Rozdział III

Miasto do wody zwrócone
Leży Bydgoszcz po dwóch stronach Brdy i w zakolu Wisły. A od końca XVIII wieku także nad Kanałem. Ci, którzy miasta w ogóle nie znają, popatrzywszy na przedwojenne fotografie, nie będą mieli wątpliwości, że wtedy życie toczyło się nad rzeką i na wodzie. Że przechodnie także na śródmiejskich mostach byli łapani w obiektyw "leikowców" i że na tzw. śluzach sezon trwał cały rok.
Bydgoszczanie pamiętający dwudziestolecie międzywojenne wiele razy na łamach " Albumu" wspominali piękne, kute barierki mostu Teatralnego (zwany był także Gdańskim lub Śródmiejskim) i mostu na ul. Focha. Nie zapomnieli też uroczych zakątków nad Starym Kanałem Bydgoskim - drewnianych mostków łączących jego brzegi, kawiarni, w których podawano znakomite desery i restauracji słynących np. z tłuczonych ziemniaków ze skwarkami i zsiadłym mlekiem, czy występów orkiestr wojskowych.
Opowiadali też o majówkach nad Wisłą, na których bawili się ich rodzice i dziadkowie, o wycieczkach "Ondyną" - najsłynniejszym statkiem, jaki kiedykolwiek pływał po Brdzie.
Miasto jest teraz trzy razy większe niż przed wojną, więc i mostów ma więcej. Te jednak ani duszy, ani stylu nie mają.
Z Brdy zniknęły barki, jeszcze tylko wioślarze pozostali. Z biegiem lat rzeka posmutniała, część Starego Kanału schowano pod ziemię, gdy budowano rondo Grunwaldzkie.
Z głupoty, z niewiedzy, z braku poszanowania tradycji i historii chciano Bydgoszcz od wody odwrócić.
Nie udało się!

/autor: Hanka Sowińska/

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska