Jak wygląda „historyczna i reprezentacyjna ulica”, która w 2002 r. stała się „miejscem sławiącym wybitnych obywateli Polski i zasłużonych bydgoszczan” widzi każdy, kto przemierza tą aleją.
Część dębów sadzonych dla uhonorowania znamienitych postaci jest w rachitycznym stanie albo uschła. Nawierzchnia też nie może doczekać się remontu.
Przeczytaj koniecznie: Zmiany w 500 plus. O pieniądze będzie trudniej!
Wracamy do tematu rewitalizacji Alei Dębów w al. Ossolińskich. W kwietniu 2016 r., podczas sadzenia drzewka upamiętniającego znakomitego chirurga, prof. dr. Zygmunta Mackiewicza, o planach związanych z tym miejscem mówiła nam wiceprezydent Anna Mackiewicz. - Będzie wycinka starych drzew, rekultywacja pasów zieleni i nowa nawierzchnia samej alei - obiecywała.
Wtedy też o przyspieszenie prac apelował prezydent Rafał Bruski, z którym na temat urągającego stanu traktu spacerowego w Alei Dębów „Pomorska” rozmawia od kilku lat.
Minęło kilkanaście miesięcy. Nic na to nie wskazuje, by plan, o którym mówiła wiceprezydent Mackiewicz miał być w tym roku zrealizowany.
W sprawie rewitalizacji Alei Dębów, a także rosnących tu drzew próbowaliśmy zasięgnąć informacji w ratuszu. Niestety, w piątek wiceprezydent Mackiewicz była na urlopie. - Nic mi nie wiadomo o planach remontu tej arterii - usłyszeliśmy od Magdaleny Mingi, kierownika Referatu Utrzymania Miasta. - Być może coś więcej wiedzą w Zarządzie Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, wszak Aleja Dębów jest w pasie drogowym.
Z rzecznikiem prasowym ZDMiKP nie udało nam się skontaktować.
Aleja Dębów czeka nie tylko na prace renowacyjne, z których najważniejsza to wymiana nawierzchni - leżą tam warstwy żużla, którym obficie wysypywano parkowe alejki w słusznie minionej epoce. Spore zastrzeżenia budzi drzewostan. Obecnie dwa (z 27 dębów z tabliczkami) straszą suchymi konarami.

To drzewko dedykowane Felicji Gwincińskiej, zmarłej w 2014 r. honorowej obywatelce Bydgoszczy, przewodniczącej Rady Miasta w latach 1998-2006 oraz dąb „Wolnej Ukrainy”.
Ten drugi od początku nie miał szczęścia - posadzony w maju 2015 r. przez Jurija Andruchowycza, pisarza ukraińskiego, z inicjatywy Stowarzyszenia Klubu Przyjaciół Ukrainy padł ofiarą wandali (odłamano dwa konary, zniszczono tabliczkę).
Magdalena Minga mówi, że wydział, którym kieruje zapewnia bieżące utrzymanie zieleni w mieście, w tym również w Alei Dębów.
- O uschniętych dębach wiemy i mamy zaplanowaną ich wymianę. Teraz tego nie zrobimy, bo nie pora na sadzenie drzew. Nie usuwamy, by nie budzić zdziwienia, wszak z tym wiąże się demontaż metalowego rusztowania i tabliczki.
Cena jednego drzewka (dąb czerwony) to 300-500 zł. - Do tego dochodzą koszty pielęgnacji i koszty pracy - dodaje Małgorzata Minga.
INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju - 6 lipca 2017.