Trener z Białorusi po raz trzeci związał się z inowrocławskim klubem. W sezonie 2006/2007 (10 zwycięstw - 5 porażek) nie zdołał wprowadzić zespołu do ekstraklasy (pamiętne 2-3 z Górnikiem Wałbrzych). W poprzednim sezonie - w debiucie Sportino w PLK - pomimo początkowych trudności kadrowych i organizacyjnych - zajął z kujawską drużyną 10. miejsce (10-16).
Wydawało się, że latem otrzyma propozycję nowego kontraktu. Stało się inaczej. Najpierw Mariusz Karol (0-5), a później Andrzej Kowalczyk (2-8) nie potrafili stworzyć kolektywu. Sportino musi więc wygrać o trzy mecze więcej od Kotwicy, aby zachować ligowy byt.
- Sytuacja w tabeli rzeczywiście nie jest różowa - podkreśla Krutikow. - Rozgrywki są już za półmetkiem, a kłopotów kadrowych nie brakuje. Władze Sportino poprosiły mnie o pomoc. Nie potrafiłem odmówić. Będzie niezwykle ciężko, ale zrobimy wszystko, aby utrzymać dla Inowrocławia ekstraklasę.
Campy, dokształcanie
Szkoleniowiec nie próżnował w wolnym od pracy z koszykarskimi zespołami czasie. Latem był na campach w Niemczech, Włoszech i Belgii oraz oczywiście na EuroBaskecie w Polsce. Ponadto dokształcał się w różny sposób.
- Nie będę ukrywał, że zatęskniłem za pracą szkoleniową. Znów podjąłem się trudnego wyzwania. Przed rokiem nikt na nas nie stawiał, a pewnie utrzymaliśmy się w PLK. Tym razem sytuacja jest dużo trudniejsza, gdyż pod względem personalnym mamy niewielkie pole manewru - mówi trener Sportino.
Inowrocławski klub - o dwóch graczy - przekroczył już limit obcokrajowców. Za kolejnego zgłoszonego zawodnika do rozgrywek musi zapłacić 30 tys. złotych (za następnego o 10 tys. zł. więcej).
- To wiąże ręce działaczom. Wzmocnienia przydałyby się, ale dochodzą duże koszty licencji. Jedną z opcji byłby powrót koszykarzy, z których zrezygnowali poprzedni trenerzy - wyjaśnia Krutikow.
Wróci Ibrahim?
Do Inowrocławia nie wróci na pewno Ted Scott. Świetny snajper (śr. 20,3 pkt.) podpisał już kontrakt na Ukrainie. Działacze rozmawiają się z rozgrywającym Anthony Andersonem (9,9 pkt., 3,3 as., 3,2 zb.) i środkowym Sani Ibrahimem (14,2 pkt., 7,9 zb.).
- Widziałem ich w meczu z Czarnymi. Z pewnością przydaliby się w moim zespole - podkreśla Krutikow.
Amerykanin nie pali się do powrotu do Polski. Natomiast Nigeryjczyk w fatalnej atmosferze rozstawał się z klubem. Mało prawdopodobne, aby działacze wybaczyli mu dawne grzeszki.
Ze względów finansowych na razie ucichł temat zatrudnienia portorykańskiego rzucającego obrońcy Javiera Mojiki (25, 185) i środkowego z Afryki.