
Jak się zatem okazuje, Jarosław B. z Aleksandrowa Kujawskiego korespondował z dwojgiem "dzieci" wabików. Druga grupa "Łowców" pochodzi z Katowic.

Po zapoznaniu się z aktami sprawy prokuratura odstąpiła od skierowania wniosku do sądu o tymczasowe aresztowanie, ponieważ nie doszukano się podstaw do zastosowania najsurowszego środka zapobiegawczego. - Czyny zarzucone oskarżonemu zagrożone są karą do 3 lat pozbawienia wolności. Podejrzany nie był dotychczas karany sądowo, tak więc można przewidywać, że sąd, o ile uzna jego winę, będzie mógł wymierzyć karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania. W sytuacji, kiedy przewidywane jest, że taki może zapaść wyrok, wówczas przepisy Kodeksu Postępowania Karnego nie pozwalają na stosowanie tymczasowego aresztowania - podkreśla prok. Ciechanowski.

- Jarosław B. przyznał się do zarzucanych mu czynów. Złożył bardzo obszerne wyjaśnienia. Stwierdził, że nigdy nie zamierzał spotykać się z osobami małoletnimi, z którymi myślał, że koresponduje. Świadczyć może o tym fakt, że w jednym przypadku umówione było spotkanie na którym się nie zjawił - kontynuuje prokurator rejonowy. - Przede wszystkim trzeba wziąć pod uwagę, że jest to tzw. "usiłowanie nieudolne", gdyż w istocie nie ma tutaj osoby pokrzywdzonej - małoletniej. Osoby podające się za łowców pedofilów specjalnie wpisują w komunikatorach informacje, które by rzekomo wskazywały na to, że są osobami małoletnimi. W istocie nie było tutaj żadnej takiej osoby, więc żadna małoletnia nie została pokrzywdzona.

- Usiłowanie nieudolne zarzucane Jarosławowi B. wskazuje na to, że sąd nawet w takiej sytuacji może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, bądź odstąpić od wymierzenia kary. Nie przewiduje jednak, by w tej sprawie doszło do takiego rozstrzygnięcia.