Do wypadku autokaru doszło 18 czerwca w miejscowości Konstantynowo na drodze krajowej numer 91 łączącej Łódź z Gdańskiem. W jego wyniku śmierć poniosły dwie kobiety w wieku 65 lat, a 29 osób zostało rannych. Akcja ratunkowa trwała wiele godzin. Poszkodowani zostali przetransportowani do szpitali w Bydgoszczy, Toruniu, Łodzi, Płocku i Aleksandrowie Kujawskim.
– Bezpośrednią przyczyną wypadku była awaria dolnego sworznia prawej zwrotnicy, która spowodowała samoczynne skręcenie prawego koła autokaru – mówi Mariusz Ciechanowski, prokurator rejonowy – Wynikiem tego zdarzenia pojazd zjechał do przydrożnego rowu, gdzie się przewrócił. W tym zakresie nie można mówić o winie kierowcy, który nie miał wpływu na to co się wydarzyło po awarii.
Badania policji wykazały, że podczas wypadku prowadzący pojazdem był trzeźwy.
Ekspertyza potwierdza słowa kierowcy. - W swoich zeznaniach przyznał, że jadąc prostym odcinkiem drogi usłyszał huk, po czym stracił kontrolę nad pojazdem – przyznaje Mariusz Ciechanowski. - W związku z tym powołano biegłego z zakresu mechaniki pojazdowej, który przeprowadził oględziny i badania diagnostyczne.
W tej chwili aleksandrowska prokuratura ustala kiedy mogło dojść do uszkodzeń elementów podwozia i czy mogły zostać zauważone wcześniej.
Kierowca autokaru na chwilę obecną nie ma postawionych zarzutów w tej sprawie. Czyn spowodowania katastrofy w ruchu lądowym jest zagrożony karą pozbawienia wolności do 8 lat.
FLESZ: Autostrady, bramki, systemy płatności - jak ominąć korki?