Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

American dream

(Monika Lampkowska)
Nasz przyjazd i typowy amerykański szkolny autobus
Nasz przyjazd i typowy amerykański szkolny autobus Fot. Monika Lampkowska
Jest czerwcowy słoneczny poranek, godzina 6:00. Normalnie o tej porze przekręcam się na drugi bok, ale tego dnia od dawna już nie śpię.
Nasz przyjazd i typowy amerykański szkolny autobus
Nasz przyjazd i typowy amerykański szkolny autobus Fot. Monika Lampkowska

Nasz przyjazd i typowy amerykański szkolny autobus
(fot. Fot. Monika Lampkowska)

Nasza współpracowniczka będzie starała się co tydzień przysyłać relacje ze swojego pobytu w stanie Michigan. Czy macie podobne doświadczenia? A może zupełnie inne? Napiszcie nam o tym.

Jestem na lotnisku w Warszawie i czekam na samolot, który zabierze mnie do miejsca, gdzie mają się spełnić wszystkie sny, czyli do Ameryki.

Silniki Boeinga rozgrzewają się i rozpędzają się, samolot w ciągu kilku sekund odrywa się od ziemi osiągając zawrotną prędkość. Wciska mnie w fotel, lecz nie trwa to długo. Po chwili już spokojnie odpinam pasy i zza ramienia słyszę pytanie stewardessy: What Would You Like to Drink? Tak zaczęła się moja przygoda z Ameryką.

Jako dziecko marzyłam, by pojechać do Stanów Zjednoczonych, zobaczyć ten świat na żywo, a nie tylko w telewizji, lecz było to nieosiągalne. Jednak czasy, na szczęście, się zmieniają i to, co wydawało się niemożliwe, staje się możliwym.

Wyjechałam do Ameryki dzięki programowi studenckiemu Camp America, który organizuje wyjazdy młodych ludzi na "campy", tzn. kolonie dla amerykańskich dzieci. Studenci pracują tam w stołówkach lub opiekują się dziećmi, a po pracy zwiedzają Stany. Tak stało się również ze mną. Od tygodnia jestem "za wielką wodą", nieopodal jeziora Michigan i przygotowuję koszerne jedzenie dla żydowskich dzieci pochodzenia amerykańskiego.

Trafiłam do miejsca, gdzie krzyżuje się wiele kultur. Przede wszystkim jest to zderzenie z kulturą amerykańską, która zdecydowanie różni się od polskiej. Ponadto na co dzień spotykam się z ludźmi z Izraela, Anglii, Irlandii, Australii, Rosji, Ukrainy, co stanowi bardzo egzotyczną mieszankę. Rozmawiamy językiem międzynarodowym, angielskim, lecz nie brakuje w nim elementów charakterystycznych dla każdego z wymienionych krajów.

Atmosfera jaka panuje na campie jest specyficzna, tak jak specyficzna jest Ameryka, ta prawdziwa, nie widziana w telewizorze. Tu nikogo nie dziwi to, że grupka ludzi siedzi na trawie i wyśpiewuje, bawi się. Ludzie są radośni, z uśmiechem na ustach przeżywają każdy dzien. Zanim zaczynają jeść, śpiewają żydowskie pieśni chwalące Boga. Nikt nie narzuca nikomu, jak ma się zachowywać, lecz, czy się tego chce czy nie, nastrój tubylców i przyjezdnych udziela się. Nawet my, Polacy, na co dzień smutni, zamyśleni, stajemy się tu weselsi.

Flagi USA i Izralea powiewają razem w centrum Campu
Flagi USA i Izralea powiewają razem w centrum Campu Fot. Monika Lampkowska

Flagi USA i Izralea powiewają razem w centrum Campu
(fot. Fot. Monika Lampkowska)

Mija pierwszy tydzień na campie. Wszystko jest nowe i interesujące, a po głowie "chodzą" słowa piosenki "…co może przynieść nowy dzień?" Tego nie wie nikt. To jak nieodkryty ląd, po którym stąpamy my, ludzie z całego świata. Tu zapominamy o różnicach, jakie są między nami i staramy się, aby każdy dzień stał się wyjątkowy, a tak zapewne będzie, gdyż już za kilka dni na camp przyjadą dzieci. Wtedy na pewno będzie jeszcze ciekawiej...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska