Amstaff zagryzł owczarka na oczach dzieci bawiących się na podwórku przy Wysokiej. Drastyczne sceny zostały nagrane [UWAGA! WIDEO +18]
Psa, jeśli nie jest krzywdzony i dopóki nie zrobi komuś czegoś naprawdę złego, właścicielce odebrać się nie da. Nie ma takiej możliwości. Pani Ł. twierdzi zresztą, że z własnej woli nikomu go nie odda i gorąco broni Reksa, którego wychowała od szczeniaka.
– To wszystko pomówienia – twierdzi właścicielka. – Ten pies ma mnie bronić! Tu taka okolica jest, że strach wychodzić. Awantury, pijacy, ćpuny na schodach. Ja się boję o własne życie i dziecka. A ludzie przesadzają. Ja go zawsze wyprowadzam w kagańcu i na smyczy, przy nodze. A że zaszczeka? No jak to pies. Na wrednych ludzi też bym się rzuciła. To jest takie podwórko. Pies ma mi pilnować domu.
– Ja tam się go boję – mówi mąż pani Ł. – Jak idę spać, zamykam drzwi do pokoju.
Właścicielka częściowo zdaje sobie sprawę z potencjalnego zagrożenia jakie może stanowić Reks. Zgodziła się na kontakt z Fundacją SOS-Amstaffy, która obiecała pomóc jej w nauce wychowania dorastającego amstaffa.
FILM - KLIKNIJ DALEJ