Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Ortmann przez 10 lat inwentaryzował Boże Męki w powiecie chojnickim

Maria Eichler
Andrzej Ortmann z żoną i córkami na promocji wydawnictwa w Kurzej Stopie
Andrzej Ortmann z żoną i córkami na promocji wydawnictwa w Kurzej Stopie Maria Eichler
I wydał właśnie pokaźny album.

To było nadzwyczajne spotkanie Chojnickiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, bo raz, że w pięknym miejscu - baszcie Kurza Stopa, dwa - że miłośnicy nauk zaprosili na promocję niezwykłego wydawnictwa - o Bożych Mękach, które na Kaszubach są częstym elementem krajobrazu pełniącym religijną, ale też społeczną i estetyczną funkcję. Ich zinwentaryzowaniem, opisem oraz dokumentacją fotograficzną zajął się Andrzej Ortmann, który wcześniej wydawał pomniejsze publikacje na ten temat. - Słabość do kapliczek miałem od dziecka - wyznawał licznie zebranym w Kurzej Stopie. - Jeździłem na wieś pod Tczew, a wtedy był taki zwyczaj, że ciało zmarłego leżało w domu do pogrzebu i żegnano go na skraju wsi, przy kapliczce. Zadawałem sobie wtedy pytanie, dlaczego akurat w tym miejscu?

Praca nad publikacją zbierającą wiedzę o prawie 700 obiektach w powiecie chojnickim zajęła Ortmannowi 10 lat. Często musiał wyjeżdżać na kilka dni, przeczesywać leśne ostępy, pozyskiwać zaufanie różnych osób, które opowiadały mu o przeszłości kapliczek, krzyży czy obelisków albo dzwonnic. - To tytaniczna praca - chwalił Kazimierz Jaruszewski, prezes Chojnickiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. - Właściwie bez przesady można pana nazwać Andrzejem Wszędobylskim!

Zobacz także: Inowrocław i Krusza Zamkowa - miejscowości na szlaku bursztynowym [zdjęcia]

Autor opracowania dziękował wszystkim, bez których jego album nie miałby takiego kształtu, a więc dyrekcji i pracowników Muzeum Historyczno-Etnograficznego, biblioteki miejskiej, mieszkańcom i stowarzyszeniom, a także uczniom ze Swornegaci, którzy też pracowali nad podobnym projektem i przekazali efekty do wykorzystania. - A przede wszystkim mojej żonie i moim dzieciom, bo często nie było mnie w domu i nie miałem dla nich za dużo czasu - wyznawał.

Już po oddaniu pracy do druku okazało się, że właściwie przydałby się... suplement, bo powstały kolejne obiekty. - Nowa kapliczka w Brusach, krzyż Jakuba Orpiszewskiego w Chocińskim Młynie - wylicza Ortmann. - Ten ostatni trafił jeszcze na okładkę mojej książki.
Jakkolwiek zastrzega się, że na razie chce temat odłożyć na półkę, to nie odżegnuje się od zbierania informacji. - Może za jakiś czas coś się ukaże - śmieje się.

Wszyscy obecni dostali na promocji prezent w postaci albumu, była też okazja po zdobycia autografu i porozmawiania z autorem. - No ale my to się musimy wstydzić - rzucił Bogdan Węgliński. - Koło starego szpitala grota się nam rozsypuje, figurze rączki brakuje, a my nic nie robimy.
Jak mu wytłumaczono, ratusz nie będzie wychodził przed szereg, musi być najpierw sygnał z kościoła, żeby się zająć renowacją tej pamiątki.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska