- Witamy na Pomorzu! Atmosfera i klimat służą panu?
- (śmiech!) Cieszę się, że jestem w Chojnicach. Mam blisko do Gdańska, w którym spędziłem kawał czasu (piłkarz występował w Lechii w sezonach 2007-09 - przyp. TOM). I z którego wywiozłem dobre wspomnienia. Ale proszę mi wierzyć - potrafię odnaleźć się w każdym miejscu. Tutaj w Chojnicach bardzo mi się podoba.
- Zdradzi pan jakie argumenty zaważyły na odejściu z Nieczeczy?
- Jakby to najprościej ująć? Myślę, że dynamika i konkretność rozmów. Temat pojawił się w końcu grudnia, chyba w Sylwestra. Pan Maciej Chrzanowski w krótkich żołnierskich słowach nakreślił mi wizję, przedstawił warunki. Wyniosłem już z tej wstępnej rozmowy bardzo dobre wrażenie. Tu dygresja; jak kilka klubów dowiedziało się, że żegnam się z Termaliką, namawiały mnie do zmiany decyzji.
- Próbowali przebić ofertę Chojniczanki?
- Tak bym tego nie określił. Nie miałoby to znaczenia, bowiem zdecydowałem się przenieść właśnie do Chojniczanki. Spodobała mi się konkretność tej oferty.
- Jest pan z drużyną od tygodnia. Dużo spotkał w niej kolegów? A tak w ogóle, jakie było pierwsze wrażenie o klubie i drużynie?
- Znajomych twarzy specjalnie dużo nie zobaczyłem - najbardziej znamy się z Arkiem Mysoną. Zresztą wspólnie podróżowaliśmy z Łodzi do Chojnic. W jednym zespole grałem także z Błażejem Radlerem, trochę znam "Iwana" (Pawła Iwanickiego). Poza tym ekipa jest bardzo fajna; odniosłem wrażenie, że bardzo ze sobą zżyta.
Przeczytaj także: Mają patent na Pogoń. Chojniczanka Chojnice pokonała szczecinian
- Nie jest tajemnicą, że wiosną Chojniczanka będzie walczyć o utrzymanie. Zawodnicy już sprowadzeni mają wziąć odpowiedzialność za wynik.
- Patrzę na to inaczej. Gdy spojrzy się w tabelę, to widać jak na dłoni, że parę zdobytych punktów dźwignie drużyny do góry tabeli, ich utrata pociągnie z kolei w dół. Tabela jest spłaszczona, mało kto może być spokojny. Plan wydaje się zatem prosty: trzeba wygrywać i czerpać z tego radość.
- W sparingu z Pogonią zespół wykazywał na boisku głód gry, a pan - zdaniem bezpośrednich obserwatorów - zagrał znakomite zawody...
- Rzeczywiście, wyglądało to obiecująco. W pierwszej połowie byliśmy stroną przeważającą zdecydowanie. Po przerwie też było nie najgorzej. Fajnie, że wszyscy mieli pomysł na grę.
- Pan odnalazł się błyskawicznie w koncepcji taktycznej trenera Pawlaka...
- To prawda, podoba mi się taki sposób gry. Jest bardzo ofensywny, a mimo wszystko najważniejsza jest w nim szczelna defensywa.
- W rundzie jesiennej drużyna wypracowywała sobie w meczu po kilka, nawet kilkanaście sytuacji. Szwankowała skuteczność. Pan i koledzy sprowadzeni zostaliście, aby jakość gry zdecydowanie się poprawiła.
- Czy to się zmieni? Powiem tak: nowy rok, nowe rozdanie.
- Z pana perspektywy- zespół potrzebuje jeszcze wzmocnienia?
- Proszę wybaczyć, ale to nie do mnie pytanie. Jeżeli władze klubu i trener zdecydują, że mamy grać w tym składzie personalnym, to postaramy się dawać z siebie wszystko, żeby Chojniczanka wygrywała i wspinała się w tabeli.
- Na jak długo związał się pan z klubem?
- Podpisałem kontrakt na półtora roku.