- Zacznę od standardowego pytania: jak pan się czuje?
- Dla mnie, zaskakująco, dobrze! Rehabilitacja przebiega sprawnie i bez niespodzianek, kolano krzepnie.
- Wróćmy do nieodległej przeszłości i feralnego zdarzenia podczas meczu z GKS Tychy.
- To spotkanie fajnie nam się układało.Przed przerwą objęliśmy prowadzenie. W drugiej połowie, w 64 min. po kombinacyjnej akcji, udało mi się podwyższyć rezultat.
Więcej wiadomości z Chojnic na www.pomorska.pl/chojnice
- To była akcja godna kamery...
- Rzeczywiście, fajnie się ułożyła i skończyła. Co z tego, skoro zaraz po wznowieniu gry przez gości próbowałem przeciąć podanie rywali. Jedną nogą wpadłem w wyrwę w darni boiska. Prawa stopa wygięła się tak bardzo, że poczułem piekielny ból w kolanie. Nie byłem w stanie kontynuować gry. Badanie USG wykazało, że zerwałem więzadło przednie i niezbędny będzie zabieg jego rekonstrukcji.
- Ale najgorsze pewnie już za panem?
- Doktor Marcin Domżalski z Łodzi, znakomity specjalista w dziedzinie ortopedii i traumatologi narządu ruchu, przeprowadził zabieg rekonstrukcji. Już następnego dnia, z pomocą balkoniku, odbyłem pierwszy spacer , a po pięciu dniach przystąpiłem do rehabilitacji. Delikatnej, stopniowanej pod względem obciążeń.
- W jakim stanie, w opinii medyków, jest obecnie kolano?
- Jest ok. Nie tylko dobrze zginam, lecz przede wszystkim prostuję. Do normalności powraca układ mięśniowy. Najważniejsze, że kolano już nie ucieka. To efekt różnorodności ćwiczeń; bezspornie zasługa Daniela Głowackiego, mojego fizykoterapeuty, który postawił na nogi wielu moich kolegów z boiska.
Powrót Rybskiego do drużyny, do treningów zbliża się nieubłaganie? O tym i nie tylko czytaj w piątkowej "Gazecie Pomorskiej" - wydanie chojnickie. Możesz kupić też e-wydanie.
Czytaj e-wydanie »