Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Urbaniak - mimo kontuzji - był piąty w mistrzostwach Polski i pojedzie do Szwajcarii

ADAM SZCZĘŚNIAK [email protected] tel. 52 326 31 89
fot. Paweł Skraba
Rwa kulszowa i odnowienie się kontuzji stopy nie zatrzymały Andrzeja Urbaniaka, bydgoskiego ultramaratończyka, w drodze do celu czyli powrotu do kadry narodowej.

Bydgoski "człowiek z żelaza" nie ustaje w pokonywaniu sportowych barier. Od kilku lata hurtem zalicza biegi maratońskie, 12-, 24- i 48-godzinne. W ubiegłym roku pokonał słynny Spartathlon z Aten do Sparty na dystansie blisko 250 km, a w tym 770 km w 14 etapach, biegnąc z Zakopanego do Gdyni w ramach akcji "Góry, Ryby, Morze", promując zdrowy styl życia, bieganie i swojego sponsora, firmę Abramczyk.
Gotowy na rekord

- Po tym biegu przyplątała mi się jednak kontuzja stopy. Zalecono mi dłuższy odpoczynek od biegania, ale nie dało rady - śmieje się Urbaniak. - Przez to, że biegłem z gór nad morze nie wystartowałem w reprezentacji w tegorocznych mistrzostwach świata w biegu 24-godzinnym. Bardzo chciałem wrócić do kadry na następne takie zawody, a droga do niej wiedzie przez zawody mistrzowskie w kraju. Dlatego, mimo nienaj-lepszego zdrowia, zacząłem się przygotowywać do mistrzostw w Katowicach, które zaplanowano na 11 września - dodaje biegacz.

Jak przyznaje, na starcie stanął w doskonałej formie i nastroju. - Byłem przygotowany na pokonanie ponad 240 km czyli zrobienie rekordu Polski. Niestety, nie dane mi było - mówi z żalem.

Wszystkie plagi na raz

W sumie w Katowicach wystartowało ponad 70 zawodników, ale tylko 20 licencjonowanych, z przynależnością klubową, spośród których wybiera się najlepszą piątkę do kadry, której też przyznaje się medale mistrzostw Polski. - W trakcie biegu patrzy się tylko na rywali z tej grupy. Zaczęliśmy ostro. Od początku uformowała się pięcioosobowa grupa: ze mną, Jagiełą, Pędzichem, Gulbierzem i Jakubikiem. Szliśmy na niesamowity wynik, zdobywając bardzo szybko dużą przewagę na innymi. Po 10 godzinach byłem pewny, że zdobędę medal i znajdę się w kadrze - opowiada Urbaniak.

Wtedy jednak zaczęły się problemy: deszcz, zimno, odezwało się zainfekowane gardło. Nasz biegacz nie nadążał ze zmianą butów i strojów. Na 102. kilometrze zszedł z trasy Jakubik, a na 120. Pędzich, srebrny i złoty medalista z poprzednich mistrzostw. - Mnie dopadł kryzys na 140. kilometrze. Złapała mnie rwa kulszowa w prawą nogę. Dosłownie padłem na kolana z bólu; zniesiono mnie, lekarz radził zakończyć bieg. Ale ci co mnie znają, wiedzą, że nigdy tego nie zrobię, bo jak raz się człowiek podda, będzie miał zawsze wymówkę. Pomoc medyczna i masaż pomogły na tyle, że ruszyłem dalej w trasę. Zacząłem oszczędzać prawą nogę, obciążając bardziej lewą. I wtedy odnowiła mi się kontuzja lewej stopy. Właściwie nie miałam na czym biec... - ultramaratończyk zawiesza głos.

Marzy o Syberii

Urbaniak jednak nie należy do tych, którzy się poddają. - Szedłem, pół-biegłem, bo wiedziałem, że przez ostatnie cztery godziny mogę nabić jeszcze 20-30 kilometrów. Ostatecznie skończyłem z wynikiem 185 i zająłem upragnione piąte miejsce. Wygrał Adam Jagieła (z wynikiem 241 km 511 m, lepszym od rekordu Polski - przyp. red) przed Markiem Gulbierzem, Jaremą Dubielą i Januszem Wacnikiem. Zająłem trzecie miejsce w kategorii do lat 59 i ponadto otrzymałem Nagrodę Honorowego Kukuczki za wytrwałość, siłę woli i charakter (statuetkę otrzymują zawodnicy po pokonaniu 115 km i 876 m czyli sumę wysokości wszystkich 14 ośmiotysięczników, które zdobył nasz wspaniały, nieżyjący już himalaista).

Dwa dni po biegu, na sztywnych z bólu (poobcieranych, krwawiących) stopach Urbaniak odwiedził naszą redakcję, aby opowiedzieć o swoim wyczynie. - Wystartuję zatem ponownie, już po raz trzeci, w mistrzostwach świata z orzełkiem na piersi. Zawody zaplanowano na 25-26 czerwca 2011 roku. Teraz trochę odpocznę, w październiku pokażę się w sztafecie pamięci księdza Jerzego Popiełuszki, a na przełomie lutego i marca chciałbym pobiec w ekskluzywnym, bo organizatorzy wysyłają tylko 50 zaproszeń, biegu maratońskim na Syberii - obiecuje Andrzej Urbaniak.

Biegacza Zawiszy Bydgoszcz i TKKF Skalny Fordon wspierają: Fordońska Spółdzielnia Mieszkaniowa, HN Nowak, LS Gumstal, Ebud Przemysłówka, Rhino Sport, Abramczyk i Urząd Miasta Bydgoszczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska