Dlaczego zdrowy rozsądek mógł okazać dopiero wiceszef MSWiA, a lokalni policjanci nie? Komentuj na forum
Szef resortu MSWiA odpowiedział na interpelację złożoną na podstawie naszych publikacji przez posła Krzysztofa Brejzę.
Utrzymać odstęp!
Minister Rapacki zacytował art. 19. Prawa o ruchu drogowym, zgodnie z którym "kierujący pojazdem jest obowiązany utrzymywać odstęp niezbędny do uniknięcia zdarzenia w razie hamowania lub zatrzymania się poprzedzającego pojazdu".
W związku z tym - napisał Adam Rapacki - uderzenie w tył hamującego pojazdu egzaminacyjnego stanowi naruszenie zasad ruchu drogowego, choćby to gwałtowne hamowanie nie było uzasadnione sytuacją drogową.
Zdaniem ministra, kierujący pojazdem nadjeżdżającym z tyłu również powinien ponieść konsekwencje prawne naruszenia przepisów ruchu drogowego.
"Można więc stwierdzić, że to przede wszystkim kierowca jadący za samochodem egzaminacyjnym powinien podjąć szczególne środki ostrożności, jak chociażby zwiększenie standardowego odstępu" - dodał szef resortu.
Punkty karne bez sensu
Jednocześnie minister podkreślił, iż zgodnie z art. 130 Kodeksu drogowego, punkty karne mogą być przypisane jedynie kierowcy, czyli osobie, która już posiada uprawnienia do kierowania pojazdami silnikowymi.
Przypomnijmy, że 18-letnia Ania Jastrzębska oblała egzamin państwowy 9 maja tego roku podczas nakazanego przez egzaminatora hamowania na ulicach Torunia. Na jej auto najechał od tyłu inny pojazd. Policjanci ukarali dziewczynę 250-złotowym mandatem oraz sześcioma punktami.
Nasi Czytelnicy oraz internauci byli zbulwersowani. Na szczęście Ania zdała egzamin za drugim podejściem.
Więcej, w sobotnim papierowym wydaniu Gazety Pomorskiej