Annę C.-K. Polska poznała dzięki roli w spotach PO i PiS-u, a wiedzę o niej utrwaliła sobie po rzekomych pobiciach - najpierw "jej" (za zaangażowanie polityczne) przez nieznanych sprawców, później "przez nią" policjanta na służbie. Następnie było o niej głośno po serii wywiadów, w których groziła, że wyjedzie z kraju i zarzucała mediom, że ją zaszczuły.
Ostatnio zmieniła jednak zdanie, o czym mówiła na antenie TVN24. W kraju będzie musiała zostać także dlatego, że właśnie usłyszała zarzuty, a dokładniej dwa zarzuty.
- Naruszenia nietykalności policjanta, którego uderzyła w twarz, oraz znieważenia policjanta, poprzez użycie wobec niego obraźliwych określeń - ujawnił Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Więcej na www.tvn24.pl