W programie dzialania rządu Marcinkiewicza pt. "Solidarne panstwo" napisano m.in.: Zalezy nam na objeciu Polski tzw. trzecim czlonem NMD, związanym z namierzeniem radarowym i niszczeniu rakiet przeciwnika. Nasze zabiegi w tym kierunku bedą skuteczne, jeśli zapewniona zostanie wlaściwa koordynacja dzialan zaangazowanych resortów, zwlaszcza MSZ i MON w ramach zespolu kierowanego przez ministra SZ...
Problem ten zasygnalizowala w sobote prasa. Rzecznik rządu Konrad Ciesiolkiewicz nie ustosunkowal sie do tych informacji.
Jak to ma dzialac?
Panstwo wrogie Stanom Zjednoczonym odpala miedzykontynentalną rakiete dalekiego zasiegu, która wzbija sie po trajektorii pólokregu w kosmos i z najwyzszego punktu zaczyna opadac w dól. Radarowe stacje wczesnego ostrzegania zauwazają start rakiety i zaczynają śledzic jej lot. Odpowiednio wcześniej zostają wystrzelone antyrakiety, których zadaniem jest zderzenie sie z wrogą rakietą i wyeliminowanie zagrozenia. To skrótowy scenariusz, przed którym chcą zabezpieczyc sie Amerykanie forsujący budowe systemu antyrakietowego. Aby go zrealizowac potrzebują nie tylko pieniedzy na jego budowe, ale i zgody panstw (lub panstwa), w którym stanelaby potezna radarowa stacja wczesnego ostrzegania. Czy bedzie to Polska? Z naszych informacji wynika, ze od co najmniej trzech lat (jeśli nie wcześniej?) ministrowie SLD prowadzili na ten temat nieoficjalne rozmowy w Waszyngtonie.
Droga wizja
- Amerykanie zbierają poparcie i pieniądze dla systemu, który jest wizją, a jego skutecznośc jest dziś bliska zeru mówi Wojciech Luczak, szef pisma "Raport: wojsko technika - obronnośc". - Taki system moze powstac za dziesiec czy trzydzieści lat i wtedy moze byc juz mocno przestarzaly. Jego najwazniejszym elementem są stacje dalekiej obserwacji radarowej. Gdyby taki obiekt zostal zbudowany w Polsce, to w promieniu 50. kilometrów nic nie mogloby latac, jeLdzic czy plywac, poniewaz tak wielka bylaby emisja energii niszcząca instalacje elektroniczne. Stacja wymagalaby równiez budowy wlasnej elektrowni, która zapewnilaby jej zasilanie.
Luczak podkreśla, ze w związku z tym projektem wszyscy liczą na gigantyczne inwestycje amerykanskie w polska gospodarke, ale prawda jest inna: to my musielibyśmy placic! A co najwazniejsze taki obiekt stalby sie celem, w który skierowane zostalyby rakiety.
- Dlatego naklaniam do rozwagi i rozsądku przy podejmowaniu takiej decyzji - radzi szef "Raportu". Ten system ma sluzyc obronie Ameryki, a nie Polski. My powinniśmy przylączyc sie do systemu obrony przeciwrakietowej, który zabezpieczalby nasze interesy. Ponadto, potrzebujemy mobilnych systemów radarowych, które chronilyby naszych zolnierzy podczas zagranicznych misji. Systemów, które mozna przetransportowac samolotem razem z wojskiem.
Bez gwarancji__
- Idea projektowanego systemu amerykanskiego na razie nie gwarantuje trafienia antyrakietami. Kiedyś Rosjanie pracowali nad rakietami, które mialy tylko zblizac sie do rakiet przeciwników i wybuchem termonuklearnym unicestwiac je. Czy decydując sie na udzial w systemie amerykanskim przyjmiemy tez wspólodpowiedzialnośc, takze finansową, za straty wywolane przez zestrzelenie takiej rakiety?- pyta Wojciech Luczak.
Na razie warszawski Przemyslowy Instytut Telekomunikacji podpisal z koncernem Boeinga umowe na prace nad systemami radarowymi, których ten koncern, w przeciwienstwie np. do Lockheeda Martina nie ma. Czy z tej wspólpracy powstaną systemy radarowe dające mozliwośc dalekiego wglądu Polsce w terytoria, na które powinniśmy uwazac? Zobaczymy. Amerykanski projekt systemu gwiezdnych wojen zainicjowany przez Ronalda Reagana mial równiez swoje dobre strony dzieki nakladom na nowe technologie rozwinąl sie Internet.
