https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Anulowano jej zwolnienie wystawione przez lekarza specjalistę. Bo leczyła się już za długo

Agnieszka Romanowicz [email protected] tel. 52 33 15 376
fot. sxc.hu
- Chorzy na depresję są traktowani przez orzeczników jak ludzie zdrowi - alarmuje Maria John, psychiatra ze Świecia. - Każą im pracować, nawet gdy nie są w stanie tego robić.

www.pomorska.pl/swiecie

Więcej informacji ze Świecia na stornie http://www.pomorska.pl/swiecie

Tymi słowami komentuje ona zaświadczenie, wystawione przez orzeczników ZUS w Bydgoszczy naszej Czytelniczce ze Świecia (dane do wiadomości redakcji), która na depresję choruje od 2003 roku.

Boję się pracować

- Zaczęło się po wypadku mojego syna - opowiada kobieta. - Byłam załamana. Towarzyszyły temu tak ostre bóle w sercu, że trafiłam do kardiologa. Ale leczenie nic nie dawało. Dopiero na oddziale w Bydgoszczy jeden mądry profesor powiedział, że mnie potrzebny jest psychiatra, a nie kardiolog.
Czytelniczka trafiła do dr Marii John. - Opowiedziałam jej wszystko: o kłopotach w domu i o trudach pracy w sklepie. Mówiłam, że nie jestem w stanie sprzedawać, bo płaczę na widok kolejki klientów i boję się, że źle wydam im resztę - wylicza.

Pani powinna być zdrowa

Czytelniczka kurowała się w domowym zaciszu. Do 24 marca, kiedy to stawiła się w bydgoskim ZUS, gdzie orzecznicy postanowili sprawdzić czy słusznie przebywa ona na zwolnieniu lekarskim.
- Miałam być o wyznaczonej godzinie w pokoju 112. Jednak poproszono mnie do pokoju 110, gdzie jakaś kobieta zapytała, od kiedy nie pracuję. Gdy powiedziałam, że od grudnia, ona policzyła na palcach miesiące i oceniła: Powinna być już pani zdrowa - relacjonuje Czytelniczka.

Chwilę potem polecono jej wizytę w pokoju 112. - Wyjrzał z niego lekarz i od razu wręczył mi kwit. Nie chciał mnie badać, nie spojrzał nawet w historię choroby. Powiedział, że to wszystko - dopiero po chwili Czytelniczka przeczytała dokument, pod którym podpisał się orzecznik. Okazało się, że anulował on zwolnienie wystawione przez dr John. - Bez badania? Jak mogli tak lekko podważyć opinię specjalisty? Co mam teraz począć? Jak pracować? Jak żyć? - pyta zrozpaczona kobieta.

ZUS nie poczuwa się do winy. - Dokumentacja choroby była przejrzana przez lekarza konsultanta, który zbadał pacjentkę w pokoju 110. Zaświadczenie o zdolności do pracy wydał lekarz orzecznik, nie ma od niego odwołania - informuje Alina Szałkowska, rzecznik prasowy ZUS w Bydgoszczy. - Oczywiście, lekarz prowadzący może wystawić pacjentce kolejne zwolnienie, jeżeli uzna, że ponownie jest ona niezdolna do pracy. Naszym orzeczeniem nie podważamy jego kompetencji.

Nie mają się leczyć ?

Dr Maria John nie kryje żalu do orzeczników ZUS.
- Odkąd zaczęli kontrolować zwolnienia lekarskie, mam z tym w ciągu roku więcej problemów niż przez 20 lat pracy - podkreśla. Na dowód tego dorzuca, że kilka razy interweniowała w ZUS w sprawie swoich pacjentów. - Pytałam np. w imieniu zawodowego kierowcy, któremu anulowali zwolnienie lekarskie. Chciałam wiedzieć, czy według nich ma on przerwać leczenie, żeby móc prowadzić samochód, czy przyjmować leki i jeździć pod ich wpływem? Nie doczekałam się odpowiedzi.

Tymczasem w Polsce przybywa chorych na depresję. Przyjmuje się, że przez ostatnie lata liczba zarejestrowanych przypadków depresji i nerwic wzrosła o 235 procent!

Komentarze 11

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

C
Człowiek

Niedługo 2020! A do tego czasu połowa sfiksuje albo kropnie sobie w łeb jak zwykle w naszym kraju kto silniejszy albo bogatszy ma szanse na przeżycie

G
Gość
Orzecznik jest jak Tusk, zawsze ma rację.
M
Magda
Witam...
od 17 lat choruję na nerwicę wegetatywną,układ krążenia,i układ oddechowy,po stracie dziecka,pochowalismy nie dawno,zchorowałam na depresję,pracując poszłam na zwolnienie lekarskie,gdyz nie mogłąm po prostu funkcjonować,gdy dostałam wezwanie na komisję lekarską do zus,trafiłam na lekarza o specjalizacji psychiatrii...i niby nic.ale Pani oswiadczyła mi jasno,ze koniec zabawy i jaj juz sobie nie porobię,i jezeli będę się starała o grupę inwalidzką itp,to ona juz się postara ,zebym nic nie dostałą,Pani doktor uznałą mnie za nienormalną,nieodpowiedzialną kobietę....i kazała wyjsc,straciłąm świadczenia lekarskie,tylko dlatego.....no właśnie ...zachorowałam na depresję...lekarz psychiatra ,który leczy mnie dalej...nawet nie skomentował ów zdarzenia,bo sam był w szoku..........
Pani orzecznik....z Koszalina...stwierdziła,ze jestem za stara na rodzenie dzieci(mam 34 lata) i sama sobie narobiłam problemu....
brakuje słów........
chyba nawet nie będę komentować dalej.........bo to co przezyłam na tej wizycie u orzecznika...jest nie do opisania...

Magda
m
marcin
To co wyrabia zus w bydgoszczy to jest chorror byłem na badaniu przez orzecznika nawet w dokumenty nie spojrzał i orzekł zdolny do pracy! uszkodzone nerwy, depresja, astma zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa chodzić nie mogę a co dopiero o pracy mówić. Paranoja
g
gosc80
W dniu 31.03.2010 o 10:26, syno napisał:

swoją drogą to trudno się dziwić takiemu orzecznikowi...Pewnie sam pracuje na oddziale psychiatrycznym i widzi ilu naprawdę chorych ludzi trafia na leczenie psychiatryczne a ilu udaje. sam pracuję na oddziale psychiatrycznym i widzę te "depresje"...Większość pacjentów to ssymulanci chorzy na tzw"rentę". łodzi, sprawni fizycznie i leniwi. Często niezaradni zyciowo i nastawienie roszczeniowo "renta im się należy"...Wielu tez to alkoholicy, którzy nie chca leczyć sie odwykowo i twierdzą, że mają depresję. cholera mnie bierze, gdy widze na co ida nasze pieniądze...ciężko chorych dzieci szpitale nie mają za co leczyć, rodzice organizuja zbiórki pieniędzy na ich operacje a tacy symulanci spędzają w szpitalach po kilka miesięcy na utrzymaniu państwa i jeszcze renty dostają. Nie mówię, że wszyscy ale z doświadczenia wiem, ze większośc to cwaniacy


Syno, sam jestem synem kobiety chorej na CHAD (choroba afektywna dwubiegunowa - raz człowiek jest w dołku, innym razem rozpiera go energia).
To co piszesz jest stereotypowym postrzeganiem osób ciężko chorujących przez osoby, które nie mają zielonego pojęcia z jakim cierpieniem osób chorych i ich rodzin wiążą się choroby psychiczne. Moja mama zanim zachorowała była uczciwą, opiekuńczą i pracowitą kobietą. Nie prosiła o pomoc innych a sama udzielała jeszcze tej pomocy. Choroba sukcesywnie wyniszczała ją i całą rodzinę. Dla człowieka cierpiącego na depresję każdy najmniejszy problem urasta do wielkiego kłopotu, który jest niemożliwy do rozwiązania. Problemy z czasem się nawarstwiają a taki chory człowiek wciąż nie widzi sposobu aby je rozwiązać. Z czasem widzi jak bardzo jest nieprzydatny, zaczyna tracić ochotę do życia, widzi tylko jedną drogę na rozwiązanie swojej niemocy działania. Ja sam wielokrotnie byłem świadkiem takiego zachowania. Ci ludzie naprawdę bardzo cierpią, tym bardziej kiedy spotykają się z opiniami takimi jak Twoja. Dziwi mnie, że takie osoby jak ty pracują w miejscach, w których potrzebni są ludzie z wielkim zrozumieniem dla takich problemów. Mózg jest takim samym narządem naszego ciała jak serce, płuca czy wątroba. On też może nie funkcjonować prawidłowo. To, że widzisz człowieka, który w miarę normalnie wygląda, ale mówi że jest mu źle, manifestuje swoją słabość, to nie oznacza, że symuluje. Uwierz mi, nie chciałbyś się zamienić z osobą naprawdę chorą na depresję. Ja wiem, że nie chciałbym zamienić się z Tobą bo Twoje powierzchowne oceny chorych ludzi są żenujące. Ale taki jest niestety stan naszego lecznictwa psychiatrycznego, wciąż jest on przepełniony ludźmi, którzy powinni się zajmować czymś innym a na pewno nie leczeniem.
s
syno
swoją drogą to trudno się dziwić takiemu orzecznikowi...Pewnie sam pracuje na oddziale psychiatrycznym i widzi ilu naprawdę chorych ludzi trafia na leczenie psychiatryczne a ilu udaje. sam pracuję na oddziale psychiatrycznym i widzę te "depresje"...Większość pacjentów to ssymulanci chorzy na tzw"rentę". łodzi, sprawni fizycznie i leniwi. Często niezaradni zyciowo i nastawienie roszczeniowo "renta im się należy"...Wielu tez to alkoholicy, którzy nie chca leczyć sie odwykowo i twierdzą, że mają depresję. cholera mnie bierze, gdy widze na co ida nasze pieniądze...ciężko chorych dzieci szpitale nie mają za co leczyć, rodzice organizuja zbiórki pieniędzy na ich operacje a tacy symulanci spędzają w szpitalach po kilka miesięcy na utrzymaniu państwa i jeszcze renty dostają. Nie mówię, że wszyscy ale z doświadczenia wiem, ze większośc to cwaniacy
G
Gość
W dniu 30.03.2010 o 18:28, Pacjent napisał:

..Lekarze ZUS to katy...oszołomy nie rozumiejący NIC ..Są narzędziem w rekach systemu ale powinni miec choć trochę godności...Złodzieje Upierdliwcy Szowinisci którzy dla forsy zrobią wszystko ..Nawet "uzdrowią"człowieka chorego ..Ich komunistyczne myślenie doprowadza mnie do szału ..Sku...ele mysla ze kazdy jest naciagaczem ich cholernych rent...Ledzie ..zastanowcie sie lepiej nad soba...


Za komuny tak nie było z rentami jak teraz i nie było tych orzeczników ZUS-owskich,to myślenie przez pieniądz , a nie komunistyczne,za komuny to byli lekarze etyczni i dobrze wyszkoleni fachowcy.Dbali p chorego pacjenta,a teraz to pieniężniki niedouczone i oszołomy.
w
wika
to może zemsta ZUS-u za to, ze często się zdarza, ze człowiek chory na depresję lub inną chorobę psychiczną dostaje od psychiatry zaświadczenie, ze jest zdrowy...
tak też nie jest dobrze moi drodzy psychiatrzy!!!!
j
jacek
tu sporo o walce z depresją jest i prawnikach za darmo - www.afektywni.pl
P
Pacjent
..Lekarze ZUS to katy...oszołomy nie rozumiejący NIC ..Są narzędziem w rekach systemu ale powinni miec choć trochę godności...Złodzieje Upierdliwcy Szowinisci którzy dla forsy zrobią wszystko ..Nawet "uzdrowią"człowieka chorego ..Ich komunistyczne myślenie doprowadza mnie do szału ..Sku...ele mysla ze kazdy jest naciagaczem ich cholernych rent...Ledzie ..zastanowcie sie lepiej nad soba...
o
obiektyw
Jedynym CUDEM rządu Tuska jest to, że za POmocą ZUS i jego w wiekszości nieobiektywnych orzeczników hurtowo uzdrawia ludzi naprawdę chorych. Ci orzecznicy niczym Stachanowcy czy Pstrowscy biją rekordy światowe w uzdrawianiu. Dla niektórych z nich nich życie czy zdrowie ludzkie nie ma żadnej wartości. To draństwo nie mieści się w żadnej klasyfikacji ani normie.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska