O badaniach słuchu informowaliśmy na łamach naszej "Gazety" kilka dni temu. Firma z Warszawy złożyła propozycję przeprowadzenia takiej akcji w żnińskim urzędzie. Ten na ofertę zareagował pozytywnie, w następstwie czego SPZ POZ udostępnił pomieszczenie w przychodni na Szpitalnej. Badania rozpoczęły się we wtorek, 17 grudnia, a zakończą dziś o godz. 13.
Tłumy w przychodni
Jak się dowiedzieliśmy, zainteresowanie akcją było bardzo duże. Codziennie badaniu słuchu poddawało się 70-80 osób w wieku od 40 lat w górę. W tej grupie znaleźli się jednak niezadowoleni, którzy zastrzeżenia do firmy przekazali za pośrednictwem naszej redakcji: - Zastanawiam się nad celowością tych badań. Wybrałam się do przychodni z 80-letnim ojcem. Nie podobało mi się, że nie otrzymał audiogramu. Co ponadto? Specjalista stwierdził, że ojciec ma ubytek słuchu jeszcze z czasów wojny i w tej sytuacji już nic nie da się zrobić. Wobec tego, nie proponując żadnych skierowań, od razu zalecił kupno aparatu słuchowego amerykańskiej firmy, za co musielibyśmy zapłacić 800 złotych. Tylko pytanie - za co to kupić? Uznałam propozycję za duże nieporozumienie. Zastanawiam się, jaki jest cel akcji - promocja i naciąganie ludzi na kupno aparatów? Jeśli tak, chciałabym zakomunikować, że ja tam poszłam raczej po pomoc, której niestety nikt mi nie dał.
Nic na siłę
O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy Joannę Siarkowską z firmy APH Electronics - organizatora akcji: - Nasza firma nigdy nie ukrywała, że sprzedaje aparaty słuchowe. Jednak specjalista audiolog nie ma w zwyczaju wciskania czegokolwiek na siłę. Zresztą kontaktowaliśmy się w sprawie z urzędem w Żninie. Na wszystko są dokumenty, nie robimy tego pokątnie. I jeszcze jedna sprawa - słuchu nie bada lekarz, tylko specjalista audiolog, protetyk słuchu - usłyszeliśmy.
Nie jesteśmy krzakiem
Postanowiliśmy porozmawiać również i ze specjalistą warszawskiej firmy, przebywającym w Żninie Jarosławem Dubrowskim: - Kto prosi o audiogram, ten otrzymuje. Nie odbywa się to więc na zasadzie automatu. Kolejna rzecz - wykonuję te badania 10 lat i zawsze, gdy istnieje możliwość leczenia, kieruję do laryngologa. Jeśli zaś ubytek okazuje się zbyt duży, a dotychczasowe działania nie przyniosły zamierzonego efektu, proponuję, ale nie narzucam, wykonanie aparatu słuchowego. Dajemy klientom czas do namysłu. Przecież tu potrzebny jest silikonowy odlew ucha, aparat robiony jest na miarę. Jeśli ktoś decyduje się, otrzymuje taki po tygodniu. A co w nawiązaniu do cen? Okazuje się, że u nas można kupić aparat dużo taniej niż na przykład w Bydgoszczy.
Jak dodał J. Dubrowski, zawsze wśród klientów znaleźć mogą się niezadowoleni z usługi. - Nie pozwolę jednak, aby psuć dobre imię firmie, która działa od 1992 roku i jest najstarszą tego typu w Polsce. Poza tym, nie jesteśmy żadną firmą - krzakiem, tylko solidną marką. **
