Artego Bydgoszcz - MKS MOS Konin 84:30 (18:10, 29:4, 22:7, 15:9)
ARTEGO: Mowlik 26 (4), 9 zb., Lawson 16, 7 zb., Kraayeveld 14 (2), 5 zb., Jeziorna 5 (1), Metcalf 5, 8 as. oraz Koc 6 (1), 7 zb., Mieloszyńska-Zwolak 3 (1), Maj 3 (1), Pietrzak 3 (1), 6 as., 3 prz., Hertmanowska 3 (1), Wilk 0, Niedźwiedzka 0.
MKS: Perkins 6, Motyl 4, Harris 4, 5 zb., Kaja 2, Kritscher 0 oraz Paździerska 5, Krzyżaniak 4, 3 prz., Płóciennik 3, Kuras 2, Gurzęda 0, Libertowska 0.
- Tydzień temu z Toruniem zagrałyśmy bardzo fajną pierwszą połowę i były nadzieje, że możemy powtórzyć przynajmniej część tej gry. Niestety, nie udało się - mówiła po meczu Aleksandra Kaja, była zawodniczka bydgoskiej drużyny, grająca w pierwszej "5" MKS.
ie rezerwowe. Zadebiutowały więc Hertmanowska i zaledwie 15-letnia Niedźwiedzka.
Tylko początek mógł dawać ekipie gości nadzieję. Co prawda od akcji 2+1 zaczęła Kraayeveld, ale później miejscowe aż za bardzo chciały, więc nic im nie wychodziło. Cztery niecelne rzuty, trzy straty i w efekcie po akcjach Motyl, Perkins i Harris koninianki objęły prowadzenie 6:3. I to było na tyle w ich wykonaniu. Akcję 2+1 Metcalf i "3" Kraayeveld przedzieliła jeszcze Harris, ale przez kolejne 6 minut 2 punkty zdobyła tylko Kaja, a gospodynie aż 9 i odskoczyły na 18:10.
A później to już była egzekucja. - Po ostatnim meczu była w nas sportowa złość i starałyśmy się od początku wyjść skoncentrowane. Myślę, że pokazałyśmy kawał obrony, a jak jest dobra obrona, to atak sam wychodzi - przyznała Anna Pietrzak.
Gospodynie pod wodzą Mowlik (11/15 z gry), której chyba najbardziej zależało na rehabilitacji za Gdynię (wtedy 1/14), z każdą minutą powiększały przewagę. MKS nie tylko nie potrafił zastopować Artego, ale i sam nie zdobywał punktów. Do przerwy zrobiło się 47:14, a sama "Mela" miała więcej (17) punktów niż cały zespół z Konina.
W 3. kwarcie coraz częściej pojawiały sie rezerwowe, które radziły sobie bardzo dobrze. Przewaga gospodyń była na tyle miażdżąca (46-27% w skuteczności, 12-1 w celnych rzutach za 3, 45-25 na tablicach, 23-7 w asystach), że trener Tomasz Herkt po raz pierwszy w tym sezonie wpuścił wszystk