https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice decydują

Not. (ado)
Podczas wczorajszego dyżuru wszyscy Czytelnicy opowiedzieli się za tym, by szkoła nie ingerowała w decyzje rodziców dotyczące dzieci. I że lepiej pozwolić nastolatkowi na udział w poważnej imprezie, niż w dyskotece.

     Przypomnijmy: dyżur był kontynuacją poruszanego przez nas w piątek tematu. Chodziło o dwie uczennice rypińskiego ogólniaka, które otrzymały oceny z zachowania niższe niż zwykle, bo wzięły udział w balu sylwestrowym dla dorosłych. Dyrekcja LO stoi na stanowisku, że rodzice zrobili źle pozwalając na udział w tej zabawie, a uczestnictwo w niej jest godzi w dobre imię szkoły.
     Jan Szymański: - Jestem rodzicem byłego ucznia tej szkoły i z tak dziwnym stanowiskiem szkoły dawno się nie spotkałem. Jak można można mówić, że szkoła przede wszystkim wychowuje prawie dorosłych ludzi? Szkoła ma się zająć nauką. A że ogólniak tym się nie zajmuje, to widać po wynikach. Nie może może pochwalić się żadnym miejscem w ogólnopolskich rankingach. Gdyby nauczyciele wiedzieli, ilu podchmielonych uczniów bawi się w rypińskiej dyskotece po godzinie 22.00, albo ilu wystaje pod sklepem w przerwie i pije piwo, to co trzeci miałby obniżone zachowanie.
     Niezależnie od wieku to rodzic odpowiada za dziecko. Pouczanie go przez nauczycieli jest nie na miejscu. Jest po prostu śmieszne.

     Inna opinia: - Szkoła może ingerować w relacje rodzic- dziecko, jeżeli uczeń jest zaniedbywany, bity itp., słowem pochodzi z rodziny patologicznej. Wtedy należy mu pomóc. Ale nie rozumiem, jaki cel jest w krytykowaniu normalnych rodzin... To chyba czysta złośliwość.
     _Kolejny głos: - _Powiem krótko: pani dyrektor Walczuk widzi drzazgę w czyimś oku, a belki w swoim, niestety, nie.

     Dzwoniła matka uczennicy: - Jeżeli byłoby mnie na to stać, pozwoliłabym córce iść na prawdziwy bal sylwestrowy. To lepsze niż impreza w dyskotece, gdzie nie wiadomo, co się dzieje. Przecież tyle się teraz mówi i pisze chociażby o tabletkach gwałtu, o narkotykach nie wspominając.
     Opinia młodzieży: - A niby gdzie my się mamy bawić? Dyskoteki w tym mieście są, jakie są. Każdy wie. I jest źle, kiedy tam chodzimy. Na bal z dorosłymi iść też niedobrze, bo nauczyciele czują się skrępowani. To co? Do zakonu mamy iść? Czy w domu siedzieć? Denerwuje mnie hipokryzja niektórych nauczycieli, którzy w szkole udają świętych, a w weekend też chodzą do dyskoteki.
     _Mieszkaniec Rypina: - _To myślenie z minionego systemu, z wychowania socjalistycznego, że rodzic nie ma żadnej władzy nad dzieckiem, tylko ma być posłuszny temu, co dyktuje szkoła. Szanowni państwo, czasy się zmieniły. A jak ktoś tego nie dostrzega - to pora na emeryturę.

     

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska