Wystawa w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Szanghaju to ewenement, bo to pierwsza po wojnie tak bogata prezentacja twórczości polskiego artysty. Wernisaż zgromadził kilkuset widzów, w kolejnych dniach przewinęły się ich tysiące.
- Prace Janusza Trzebiatowskiego w tym muzeum zostały znakomicie wyeksponowane - podkreśla współorganizatorka wydarzenia Renata Kornowska. - Wnętrze wydobyło ich blask i barwę. Na parterze umieściliśmy te najbardziej mroczne, by na trzeciej kondygnacji skończyć na tych najbardziej ekspresyjnych.
Trzebiatowski był rozrywany. Nie tylko składał podpisy na katalogach, także udzielał wywiadów chińskiej telewizji i gazetom. Zaczepiano go na ulicy, prosząc o autograf. - W Chinach chłonie się sztukę i czerpie z niej przyjemność - podkreśla Kornowska. - Ale są też inne wymierne korzyści tej wystawy. W listopadzie mamy zaproszenie na międzynarodowe targi sztuki w Szanghaju, w grudniu - do Muzeum Narodowego w Pekinie, a w przyszłym roku - do Nowego Jorku.
Czytaj też: Chojnice - Filar Polskiej Gospodarki
Jak dodaje, akt kobiecy z lat 90-tych autorstwa mistrza z Krakowa i Chojnic został sprzedany za niebotyczną kwotę 150 tys. dolarów! Jest już zamówienie na kolejny obraz, ale jego ceny artysta na razie nie zdradzi.
- Za życia zdołałem się więc przekonać, jakie ceny osiągają moje obrazy - śmieje się Trzebiatowski. - Nie każdy malarz ma to szczęście...
Trzebiatowski podkreśla, że na billboardach widniała nazwa Chojnic, a w podpisach pod obrazami pojawiały się nazwy - ziemia chojnicka, Bory Tucholskie. - Starałem się dobrze promować moje rodzinne miasto i ziemię, skąd pochodzę - mówi. Renata Kornowska dodaje, że oboje zapraszali do odwiedzenia Chojnic.
Artyście i współautorom sukcesu - Renacie Kornowskiej i Jakubowi Rostankowskiemu - gratulował burmistrz Arseniusz Finster. Oni dziękowali za pomoc i wsparcie. Były też podziękowania dla Julii Chabowskiej-Recy, która pomagała przy przygotowaniu wystawy w Szanghaju.