Na nogi postawiono fachowców z wodociągów, zarządu dróg, energetyki, policjantów, strażaków i pogotowie ratunkowe. Jak zapałki trzaskały konary konary drzew - na ulicach i w bydgoskich parkach. Nieco gorzej było w Zamościu - tam strażacy musieli usuwać z drogi nr 5 drzewo, które zatarasowało jezdnię. W Małych Rudach na lokalną drogę wichura przewróciła 8 drzew.
Wszędzie woda!
W całym mieście - jak jeszcze nigdy dotąd - zalanych zostało kilkadziesiąt piwnic. Woda wtargnęła po raz kolejny także do pomieszczeń ratusza przy ul. Grudziądzkiej i Wojewódzkiego Ośrodka Kultury przy placu Kościeleckich. Wypompowywać deszczówkę trzeba było również ze skarbca banku przy ul. Modrzewiowej i ośrodka dla osób niewidomych przy ul. Powstanców Wielkopolskich. Jak poinformowano nas w Zarządzie Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej tradycyjnie zalane zostały piaszczyste ulice miasta - m.in. Glebowa, Kolonijna, Ślesińska i Obornicka. Pod wodą znalazło się torowisko na pętli tramwajowej przy ul. Łowickiej.
Jasno chociaż bez prądu
Jakby kłopotów było mało wichura uszkodziła łącza telefoniczne. Problemy były przede wszystkim z dodzwonieniem się na alarmowy numer 998.
Nawałnica nie ominęła oczywiście linii energetycznych. Fachowcy z pogotowia energetycznego otrzymali aż 43 zgłoszeń dotyczących mniej lub bardzie poważnych awarii. Większość spowodowały uderzenia piorunów, od których w nocy jasno było jak w pogodny dzień. Silne wyładowanie atmosferyczne zapaliło poddasze obory w Kruszynie Krajeńskim. Strażacy musieli stamtąd ewakuować zwierzęta.
Atmosferyczna apokalipsa
Maciej Myga

Strażacy wypompowują wodę z ośrodka dla niewidomych przy ul. Powstańców Wlkp.
To był "przedsmak" końca świata mówią bydgoszczanie o nawałnicy jaka w nocy z środy na czwartek przeszła nad miastem i okolicami. Lejące się z nieba strugi wody i potężne wyładowania atmosferyczne zmobilizowały wszystkie służby alarmowe.