Już po losowaniu mówiło się, że Świątek (która do turnieju głównego przebiła się z kwalifikacji) ma szanse na zwycięstwo. A na pewno większe, niż Magda Linette, która trafiła w pierwszej rundzie na ubiegłoroczną mistrzynię US Open, Japonkę Naomi Osakę. Eksperci przestrzegali jednak kibiców przed nadmiernym optymizmem, bo 82. w światowym rankingu Bogdan dobrze czuje się w Melbourne. Dość powiedzieć, że ubiegłym roku doszła tu do trzeciej rundy, pokonując Francuzkę Kristinę Mladenovic i Juliję Putincewą z Kazachstanu. Sposób na nią znalazła dopiero Amerykanka Madison Keys.
- Widziałam co nieco z jej gry, ale w internecie. Na żywo nie miałam okazji, nie było mnie tu, kiedy trwały kwalifikacje. Nie spotkałam się z nią wcześniej na korcie, ale słyszałam, że to bardzo dobra tenisistka. Jest młoda, gra bez większej presji, to jej atut - mówiła przed meczem Bogdan obecnemu w Australii wysłannikowi TVP Sport. To ona wydawała się być w tej sytuacji faworytką.
Na korcie różnicy w rankingu WTA (Polka jest w nim 177.) nie było jednak widać, a mecz był bardzo zacięty. W pierwszym secie obie panie pewnie wygrywały swoje gemy serwisowe. W szóstym gemie strzelająca forhendami i agresywnie grająca zza końcowej linii Świątek przełamała jednak rywalkę i to wystarczyło, by objęła prowadzenie 1:0. Podobnie wyglądał drugi set, z tą jednak różnicą, że tym razem to Rumunka przełamała w szóstym gemie Polkę i zrobiło się 1:1.
Trzeci set nie układał się początkowo dobrze dla naszej tenisistki. Grała nerwowo, niepotrzebnie wdawała się w długie wymiany. Słabiej serwowała i już w pierwszym gemie musiała bronić break pointa. Udało jej się wyjść z opresji, ale później dała się przełamać na 2:3, kończąc w w dodatku gema podwójnym błędem serwisowym. W tym momencie poprosiła o interwencję medyczną z powodu problemów z udem. Niewiele ona pomogła, bo po wznowieniu gry Bogdan pewnie podwyższyła na 4:2.
Świątek pokazała jednak charakter. Opanowała się, przestała kombinować, a ofensywna gra (jedną z wymian zakończyła potężnym półwolejem z forhendu, czym wzbudziła zachwyt komentatorów polskiego Eurosportu) przyniosła efekt, bo wygrała cztery gemy z rzędu i i to ona awansowała do drugiej rundy.
W trwającym równe dwie godziny meczu Polka zagrała 40 uderzeń kończących (winnerów) i popełniła 42 niewymuszone błędy. Zaserwowała 12 asów i popełniła 2 podwójne błędy. W drugiej rundzie rywalką Świątek będzie w czwartek rozstawiona z nr 27. Włoszka Camila Giorgi.
Iga Świątek (Polska, Q) - Ana Bogdan (Rumunia) 6:3, 3:6, 6:4
Sukces w debiucie. Iga Świątek w drugiej rundzie wielkoszlemowego Australian Open
Transmisje z Australian Open w Eurosporcie, Eurosporcie 2 i usłudze Eurosport Player