- To był dobry rok - mówi prezes Mieczysław Sabatowski.
Spółka odnotowała nie tylko wzrost przychodów o 11 proc, ale także rekordowy udział zysków z działalności dodatkowej - ponad 63 proc. Gdy powstawała, w 1998 r., główny dochód pochodził ze sprzedaż biletów, dziś jest to tylko 23 proc.
Udało się spłacić 120 tys. zł kredytu na zakup autobusów i gdy w tym roku firma zapłaci taką samą kwotę, w 2008 r. będzie mogła działać bez obciążeń.
Rekompensują sobie ulgi
Jak podkreśla Sabatowski, wiele nieporozumień bierze się z powodu miejskiej dotacji do MZK. - Zarzucają nam, że wyciągamy ręce po pieniądze - mówi. - A tymczasem dotacja z budżetu pozwala jedynie na zrekompensowanie ulg, które są za przejazdy. My nie chcemy się tą dotacją podpierać, ale istniejące ulgi to uszczerbek w naszych dochodach.
Nowe trasy
W planach jest dalsze podnoszenie jakości usług - standardu, bezpieczeństwa i punktualności, dalsza wymiana taboru na niskopodłogowy. Monitorowane są i będą kolejne połączenia w mieście, które mogą być interesujące dla mieszkańców. Firma nastawia się także na świadczenie usług turystycznych, zamierza wybudować myjnię i wprowadzić bardziej oszczędne źródło ogrzewania w bazie.
Przy udziale miasta chce w sposób ciągły odnawiać tabor liniowy, tak by narzekań na miejskie autobusy było jak najmniej.