O odmowie wejścia na teren Sejmu Ochojska poinformowała we wtorek na Twitterze. Dzień później, zgodnie z zapowiedzią, pojawiła się pod gmachem parlamentu. Wprowadzić ją do budynku próbował m.in. senator PO Bogdan Klich, podając, że jest to jego gość. Straż Marszałkowska nie zgodziła się jednak na takie rozwiązanie
Stojąc pod sejmowym szlabanem działaczka apelowała do rządzących za pośrednictwem mediów o spełnienie postulatu protestujących i przyznanie im 500 zł miesięcznie. - 500 zł to jest drobiazg, to jest coś, co nie będzie uszczerbkiem dla społeczeństwa. Większość społeczeństwa popiera ten postulat – mówiła. - To jest jedyna szansa, aby teraz osiągnęli to, o co walczą od lat – dodała.
Podkreśliła, że obecnie „Sejm jest oblężoną twierdzą”. - Jest mi przykro. Jestem obywatelką Polski i uważam, że mam prawo wejść do tych ludzi i powiedzieć, że niepełnosprawność jest tylko czymś, co się przydarza i można z tym żyć - powiedziała.
Dodała, że miała nadzieję, że marszałek Kuchciński sobie pomyśli: „A ta Janina Ochojska i PAH tyle zrobili dla Polski, niech sobie wejdzie”. Stało się jednak inaczej. - Bardzo żałuję panie marszałku – powiedziała.
O niewpuszczenie szefowej Polskiej Akcji Humanitarnej dziennikarze zapytali rzeczniczkę PiS Beatę Mazurek. Ta podkreśliła, że w ocenie partii rządzącej wszystkie postulaty protestujących zostały spełnione, a ze względu na trwający protest, marszałek Kuchciński „miał prawo ograniczyć dostęp do budynków sejmowych”.
POLECAMY: