Robota w polu stanęła. Nie zebrać zboża w porę - to oznacza straty.
Pani Lidia Juda z Błędowa alarmowała nas w czwartek: - Cała moja rodzina pracuje przy żniwach. Śpieszymy się z robotą, dopóki pogoda sprzyja. Niestety, awarii uległ nasz kombajn, Class Dominator 68. Od razu syn, Krzysztof dzwonił do PZU, gdzie maszyna jest ubezpieczona. Wykupiliśmy OC i Auto Casco. Zapłaciliśmy prawie 500 zł. Żeby nas ubezpieczyć, agent PZU przyjechał natychmiast i pobrał pieniądze. Gdy prosimy o rzeczoznawcę, nie może przyjechać...
W gospodarstwie rozpacz, bo bez kombajnu praca utknęła. Z 40 ha zboża zebrano tylko 4 ha. Sprawa była bardzo pilna.
- Zboże na polu zniszczeje, jeśli na czas nie sprzątniemy. Już wiosną ponieśliśmy straty, kiedy opady wybiły nam rzepak. Nie możemy sobie pozwolić na kolejne - martwiła się pani Lidia. - Na oszacowanie szkody mamy czekać Bóg wie jak długo. W PZU mają urlopy.
W kombajnie uszkodzona została rura do wysypu. Państwo Juda postanowili pomóc PZU: obfotografowali zepsuty kombajn. W PZU oświadczono im jednak, że to nie wystarczy. Szkodę musi stwierdzić rzeczoznawca PZU, a zdjęcia zrobione przez właścicieli sprzętu nie są podstawą do uznania szkody.
- To poprosimy policję. Spisze protokół, wykona zdjęcia. PZU chyba policji uwierzy - próbowała znaleźć wyjście z impasu Lidia Juda.
Niestety, i to nie byłoby podstawą do uznania szkody.
Jeszcze usłyszeli od konsultanta PZU z infolinii 801 102 102, żeby dostarczyli kombajn... do pobliskiego Wąbrzeźna.
- Pani Lidia straciła spokój na dobre. - Gdzie mamy go zawieźć i po co? Mam go postawić pod kościołem czy urzędem miasta i gminy? Jest czwartek wieczór, wygląda na to, że przez cały weekend nie ruszymy z robotą. Szkoda prawie 500 zł na składkę ubezpieczeniową. Mielibyśmy te pieniądze, to mechanik już by naprawiał ten kombajn. Czy w PZU nie rozumieją, że praca w polu, w żniwa, nie może czekać? Czy pracownicy PZU nie chcą jeść chleba?
Włącza się 'Pomorska"
"Gazeta Pomorska" podjęła próbę pomocy.
Konsultant PZU, Krzysztof Kisiel powiedział: - Informacji prasie udziela rzecznik w Warszawie, Michał Witkowski. Proszę do niego dzwonić.
Tylko, że był czwartek, godzina 20. - Czy o tej porze rzecznik pracuje? - pytam.
- Może jest, proszę się z nim skontaktować - radzi p. Kisiel.
Dzwonię. Automat informuje, że rzecznik pracuje do godz. 17.
Wysyłam mail do rzecznika, z pytaniem, czy PZU może załatwić sprawę szkody państwa Judy tak szybko, jak zgłosiło się po składkę ubezpieczeniową. Podaję szczegóły sprawy. A w piątek rozmawiam telefonicznie z rzecznikiem PZU.
- Na oszacowanie strat czeka się do 7 dni - mówi. - Ale spróbujemy to przyspieszyć.
Lidia Juda zadzwoniła do redakcji po południu: - Przyjechał rzeczoznawca z PZU oszacować szkodę! Wszystko załatwia raz-dwa. Dziękuję za pomoc, poskutkowało.
Dziękujemy też PZU, że zrozumiał sytuację i przyspieszył oszacowanie szkody.
Czytaj e-wydanie »