Azbest truje na Kapuściskach

Niebezpieczne odpady

Eternitowe płyty dachowe są rozrzucone na hałdach i w pobliżu nich
(fot. Fot. Maciej Czerniak)

Skraj Kapuścisk, między ulicami Chemiczną, a skarpą prowadzącą nad ulicą Nowotoruńską to idealne miejsce na dzikie składowisko śmieci.

- Prawie nikt tędy nie chodzi - mówi pan Radosław, nasz Czytelnik. - Tak się składa, że mam działkę w pobliżu, przy ulicy Chemicznej. Wybrałem się w niedzielę na grzyby. Patrzę, a tu pełno gruzu, śmieci. Co najgorsze jednak, zauważyłem kilka, może sześć hałd czarnego granulatu.

Dzikie składowisko

Radosław Ciszewski spacerował ścieżką, która wiedzie od ulicy Chemicznej, wzdłuż technicznej rury, prawdopodobnie ciepłowniczej. To sam skraj lasu.

- Po lewej stronie jest zagajnik, a po prawej ciągnie się wąski pas łąk - opowiada nasz Czytelnik i dodaje. - Zauważyłem jeszcze coś. Osłupiałem, gdy na hałdach tej dziwnej substancji zauważyłem połamane płyty eternitowe. Przecież to niezwykle szkodliwa substancja. Jak można to wyrzucać byle, gdzie?

Teren dzikiego składowiska graniczy z fabryką wyrobów plastikowych OKT. Około pięćdziesiąt metrów dzieli opisane przez pana Radosława hałdy od firmowego płotu.

- Nie ma akurat dzisiaj w naszej firmie osoby upoważnionej do kontaktów z mediami - mówi szef działu BHP w przedsiębiorstwie OKT.

- Mogę jednak zapewnić, że te odpady nie pochodzą z naszej fabryki. Nie produkujemy tego typu materiałów. W żadnym wypadku też nie dopuścilibyśmy, by jakikolwiek odpady techniczne trafiały na wysypisko za płotem. Niemniej jednak sprawdzimy te sygnały i zobaczymy, o jakiego rodzaju substancję może chodzić - zapewnia pracownik OKT.

Granulat, czy asfalt?

Podczas, gdy w firmie produkującej wyroby plastikowe trwa ustalanie pochodzenia odpadów, zwróciliśmy się z podobnym pytaniem do przedsiębiorstwa Alstal.

To właśnie ta firma na przełomie czerwca i lipca tego roku zakończyła remont ulicy Mokrej w rejonie OKT.

- Zapewniam, że granulat, przypominający asfalt, który podobno zalega na skraju Kapuścisk, nie pochodzi od nas - mówi Jacek Rajczyk, pracownik bydgoskiego Alstalu.

- Poza tym, byliśmy tylko jedną z firm, które wykonywały remont ulicy Mokrej. Były tam prowadzone również prace wodociągowe. Po zakończeniu prac, miasto dokonało odbioru technicznego inwestycji - wyjaśnia Rajczyk. - Nie chce mi się wierzyć, aby nasi pracownicy wyrzucali tam niepotrzebny asfalt.

Grozi grzywna do 5 tys. zł

Żaden z naszych rozmówców nie przyznaje się też do wyrzucenia w tej części miasta starych płyt eternitowych.

Tymczasem już za samo składowanie śmieci w miejscu niedozwolonym grozi grzywna.

- Sprawcy, przyłapanemu na gorącym uczynku możemy naliczyć mandat w wysokości do 500 zł - tłumaczy Jarosław Wolski, ze Straży Miejskiej w Bydgoszczy. - Jeśli ktoś nie przyjmuje mandatu, sprawa trafia do sądu - dodaje Wolski.

Strażnicy Miejscy zajmą się sprawą: - Wyślemy tam patrol. Jeżeli okaże się, że istnieje tam nielegalne składowisko odpadów, powiadomimy o tym fakcie wydział gospodarki komunalnej i ochrony środowiska bydgoskiego ratusza.

W podbydgoskich lasach powstaje coraz więcej dzikich wysypisk. Pod koniec ubiegłego roku informowaliśmy również o eternicie, który zalega w rejonie Białych Błot.

- Za nielegalne składowanie odpadów sąd może nałożyć grzywnę 5 tys. zł - wyjaśnia Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Udostępnij