- Widziałam, kiedy na cmentarz wszedł starszy mężczyzna - mówi Maria Sadecka, torunianka. - Za chwilę zza grobów wybiegł młody. Zaczęła się szamotanina, usłyszałam krzyk.
Krzyczał 79-letni torunianin, którego zaatakował bandyta. Napastnik przeszukiwał staruszkowi kieszenie, groził śmiercią. Nie wiadomo, czym skończyłoby się całe wydarzenie, gdyby nie pomoc Marii Sadeckiej i jej przyjaciela, Adama Kowalewskiego. To oni ruszyli na pomoc i obezwładnili bandytę.
Adam Kowalewski też jest emerytem. 20 marca przyszedł na cmentarz, żeby doprowadzić do porządku grób żony. Kiedy zaatakowany 79-latek zaczął krzyczeć, pan Adam właśnie kończył myć pomnik - Nie zastanawiałem się, czy powinienem ruszyć na pomoc - mówi torunianin - Kiedy usłyszałem okrzyk Marii: "Adam! Adam, pomóż!", podniosłem się od razu.
Na pomoc rzucił się też przypadkowy przechodzień, którego zaalarmowała torunianka. Razem obezwładnili złodzieja i zadzwonili po policję. - Złapałem go za rękę, wykręciłem rękę do tylu i wystarczyło, stał jak trusia - opowiada pan Adam. - Nie bałem się. Napastnik był ode mnie młodszy, ale pijany. Wiedziałem, że nie może mi wiele zrobić.
Maria Sadecka jest gimnastyczką, więc pogoń za bandytą nie sprawiła jej problemu. - Owszem, krzyk mnie przeraził, ale ten strach mnie zmobilizował - wspomina. - Wiedziałam że trzeba działać i się tego nie bałam. I nie będę bała się nigdy. Tak mnie wychowano. Niech się bandyci boją!
Odważni torunianie podkreślają: to nie było bohaterstwo. - Zwykły obowiązek - uśmiecha się pani Maria. - Tak trzeba.
Policjanci podkreślają, że od dwojga torunian mogliby się uczyć młodsi. - W pierwszym kwartale tego roku zatrzymaliśmy 720 sprawców - mówi, komendant toruńskiej policji. - 35 dzięki bezpośredniej pomocy przechodniów. A ilu torunian pomogło, zgłaszając przestępstwo telefonicznie - to nawet trudno policzyć. Gdyby nie oni, to wielu przestępców nadal cieszyłoby się wolnością.
Mężczyzna, który zaatakował staruszka na cmentarzu, spędzi 2 miesiące w areszcie. Może mu grozić nawet do 12 lat więzienia. Zaatakowany 79-latek trafił do szpitala, ale już został wypisany. Nic mu nie grozi.