Zobacz wideo: Tak pracują ratownicy w lotniczym pogotowiu w Bydgoszczy

Motywem zbrodni miała być chęć wzbogacenia się - pani Maria była osobą ubezpieczoną przez Macieja B., a on uposażonym do odbioru pieniędzy. Przypadków zgonów osób ubezpieczonych przez tego mężczyznę było jednak więcej. Tę szokująca sprawę opisujemy od 2021 roku. Teraz ruszył proces.
Ubezpieczał ludzi, a oni ginęli. Pani Maria była jedną z ofiar - dowodzi prokuratura
– Maciejowi B. zarzucamy przede wszystkim dokonanie zabójstwa Marii D., z motywacji zasługującej na szczególne potępienie, w celu uzyskania korzyści majątkowej. Wszedł do jej mieszkania, wywołał pożar, na skutek którego Maria D. zmarła. Ten pożar zagrażał również życiu wielu osób – informuje Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Polecamy
Według ustaleń prokuratury Maciej B. ubezpieczył sześciu rzekomych pracowników, z czego pięciu zmarło krótko od tego ubezpieczenia. Miał zataić stan zdrowia tych osób, w ten sposób usiłując doprowadzić do wypłaty odszkodowań w łącznej kwocie około pięciu milionów złotych. Ostatecznie towarzystwa wypłaciły mu 326 tysięcy złotych.
To jednak nie wszystko. Prokuratura Okręgowa w Toruniu oskarża Macieja B. również o pomoc w dokonaniu aborcji dwóm kobietom, które były z nim w ciąży. Mężczyzna zawiózł je do lekarza i opłacił zabieg.
To będzie skomplikowany proces. W śledztwie Maciej B. nie przyznawał się do winy
Maciej B. nie był dotąd karany. Na etapie śledztwa nie przyznał się do zarzucanych mu czynów (oprócz posiadania narkotyków). - Złożył wyjaśnienia oczywiście sprzeczne z zebranym materiałem dowodowym - zaznacza prokurator Andrzej Kukawski. Teraz grozi mu nawet dożywotnie więzienie.
Proces, który rozpoczął się we wtorek, 21 listopada, w Sądzie Okręgowym w Toruniu na pewno nie będzie szybki ani prosty. Zarzuty są obszerne i niezwykle poważne. Obrońcami Macieja B. jest dwóch prawników: adwokat Adam Wygralak i adwokat Rafał Szulta.
Polecamy
Dodajmy, że w chwili popełnienia zarzucanych mu przestępstw torunianin był w pełni poczytalny. Wynika to z opinii biegłych lekarzy psychiatrów oraz psychologów po przeprowadzonych badaniach i obserwacji sądowo – psychiatrycznej.
Maciej B. ma lat 46, nie był dotąd karany. Od 8 marca 2022 roku jest tymczasowo aresztowany. Sąd nieugięcie przedłużał mu ten czas izolacji, nie uwzględniając wniosków obrońców o uchylenie aresztu.
WAŻNE. Kim byli i jak ginęli pracownicy Macieja B.? Uposażonym do odbioru pieniędzy był właśnie on
*Maciej B. to przedsiębiorca z branży nieruchomości. Mężczyzn, których ubezpieczył jako swoich pracowników, miał zatrudnić w charakterze pomocników do wyszukiwania nieruchomości. Tyle, że jak wykazało np. dziennikarskie śledztwo "Polsatu", niektórzy z nich byli osobami bezdomnymi, z nałogami, na pewno bez doświadczenia w branży.
Polecamy
Spośród 6 ubezpieczonych na życie pracowników 5 zaginęło w krótkim czasie, w tajemniczych okolicznościach. Uposażonym do odbioru pieniędzy z ubezpieczenia był Maciej B.
25-letni Rafał Koczan z Torunia zginął w wypadku razem z drugim pracownikiem - starszym Andrzejem Ś. Doszło do niego 28 listopada 2020 roku w Starogrodzie Dolnym (gmina Chełmno, powiat chełmiński). Tędy jechał daewoo matiz, będący własnością Macieja B. Mężczyźni mieli tego dnia podróżować w celach zawodowych. Auto miało stoczyć się ze skarpy na niewielkim luku drogi, a potem zapalić się. Znajdujący się w nim mężczyźni spalili się. Takie przynajmniej były pierwotne ustalenia Prokuratury Rejonowej w Chełmnie, która sprawę wypadku umorzyła. Wypadek jednak od samego początku budził podejrzewania. Śledztwo wznowiono po nagłośnieniu sprawy przez ojca Rafała Koczana.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku: