- Większość moich klientów posiada stare karty. Gdy nimi płacą wystarczy, że się tylko podpiszą - mówi Jacek Glazer, właściciel sklepu z elektronarzędziami w Bydgoszczy. - Kartę na podpis przesuwa się przez terminal, a tę nową trzeba do niego włożyć chipem do środka.
Polska to raj dla złodziei
Pan Jacek wie, jak działa mikroprocesor, ale - nieoficjalnie dowiedzieliśmy się - że sprzedawcy w mniejszych sklepach mają jeszcze kłopoty z użyciem karty chipowej i próbują ją przeciagać przez terminal. Tego problemu nie mają już natomiast w marketach.
Lepiej, by wszyscy zorientowali się, bo do końca przyszłego roku banki muszą wymienić stare karty. Jeśli tego nie zrobią, później - zgodnie z unijnym prawem - odpowiedzialność za oszukańcze transakcje poniesie strona, która nie wdrożyła nowoczesnej technologii, czyli banki.
Dodajmy, że w krajach Europy Zachodniej, które wprowadziły karty z mikroprocesorem, liczba oszukańczych transakcji gwałtownie spadła, a przestępcy wynieśli się m.in. do Polski. Niestety, na razie powodzi im się u nas całkiem nieźle, skoro na 32 mln kart płatniczych na rynku, zaledwie 7 mln ma chipy. Tak więc, jeżeli stara karta zostanie skradziona, można nią zapłacić w sklepie podrabiając podpis, bo (jak powszechnie wiadomo) nasi sprzedawcy nie przywiązują do niego wagi. Z kartą chipową tak się nie uda, ponieważ bez znajomości numeru PIN nici z „gratisowych zakupów”.
Masowe wdrażanie kart z chipami rozpoczął już np. Bank Pekao: - Są bezpieczne, nie można ich kopiować i fałszować - zapewnia Magdalena Załubska-Król z biura prasowego Pekao. - Do tej pory wydaliśmy około pół miliona nowych kart. Wygląda to tak, że po upływie terminu ważności starych są wysyłane nowe już z chipem. Klient nie ponosi więc dodatkowych kosztów.
Czytelna grafika
- Karty z mikroprocesorem zaczęliśmy wdrażać od 2004 roku i w tej chwili wydajemy już tylko takie - dodaje Grzegorz Adamski z biura prasowego BZWBK (ten bank ma w obiegu najwięcej kart chipowych w Polsce).
Prawie wszystkie karty wymieniły już też: ING Bank Śląski, mBank i Multibank. Dodajmy, że bezpieczeństwo to nie jedyna zaleta kart z chipem. Są wykonane w taki sposób, że ich szata graficzna jest przejrzysta.
W praktyce wygląda to tak, że posiadają konkretny firmowy znak graficzny, dzięki któremu będziemy wiedzieć czy w danym bankomacie możemy za darmo wypłacać pieniądze (identyczną grafikę znajdziemy również na bankomacie).
Nie trzeba więc uczyć się na pamięć listy darmowych bankomatów. A będąc choćby za granicą też znajdziemy swój bankomat. Teraz nie jest to dla nas łatwe, co widać w prowizjach doliczanych do rachunków po zagranicznych wyjazdach.
