15 października wielkiej fety raczej nie będzie. - Mam nadzieję, że uda się nam uporać z pracami wykończeniowymi, takimi jak zieleń, łańcuchy, barierki, nie wiem jednak, czy uda się uzyskać zezwolenie na użytkowanie drogi - mówi inż. Wiesław Gruda, kierownik budowy.
Dokładnie rok temu przedstawiciele włocławskiego ratusza zapewniali, że aleja Królowej Jadwigi zostanie oddana "w terminie", czyli 30 listopada 2004 r. Później był kolejny,
"pewny i nieprzekraczalny"
termin - 30 czerwca 2005 r. Szybko okazało się jednak, że jest on nierealny. Wiele dodatkowych badań i robót, o których systematycznie pisaliśmy, przeciągnęło tę inwestycję w czasie. Jednak od dawna ostatecznym i nieprzekraczalnym terminem zdawał się być 15 października br., dzień imienin Jadwigi. Na ile dziś, niespełna dwa tygodnie przed godziną "zero", jest to termin realny?
Wykonawcy zapewniają, że zdążą. Widać wiadukty, chodniki, zieleń na skarpach, pulsują - na razie tylko na pomarańczowo - światła na skrzyżowaniu nowej alei z ul. Kruszyńską. Kilka tygodni temu zakończona została akcja umacniania wiaduktu kolejowego 350. betonowymi słupami, co opóźniło całe zadanie. Zaraz potem drogowcy przystąpili do układania ostatniej, ścieralnej warstwy asfaltu, zaś na bocznicy kolejowej, wiodącej do "Drumetu", MPEC i "Nobilesu", wznowiono ruch pociągów.
Dziś w Bydgoszczy
kierownik budowy przekaże Urzędowi Wojewódzkiemu dokumenty, niezbędne do uzyskania pozwolenia na użytkowanie drogi. Ta procedura trochę potrwa. Potrzebne będą zgody rozmaitych instytucji, od ochrony środowiska, przez Sanepid po nadzór budowlany. Czy uda się je uzyskać w ciągu niespełna dwóch tygodni? - Nawet gdyby nastąpiło jakieś przesunięcie w czasie, powinniśmy oddać aleję jeszcze w październiku - obiecuje inż. W. Gruda.
A więc teraz wszystko w rękach urzędników.
**
