Trening judoków Bydgoskiego Klubu Sportowego Judo
Pierwsze wrażenie? Hmm.. Zaskakujące...
Mimo iż nowoczesny budynek Zespołu Szkół nr 9 przy ulicy Cichej w Bydgoszczy i uśmiechnięty portier zachęcają do wejścia, później nie jest już tak różowo. Schodami w dół do piwnicy, a tam stare szatnie przerobione na niewielką salkę, dwa rzędy ławek i wieszaków służące za wspólną przebieralnie i niewielka "kanciapa" dla trenerów. Ale podobno właśnie w takich warunkach wykuwa się największe sukcesy!
Wspólnymi siłami
- I tak mamy luksus - śmieje się Piotr Szarafiniak, trener z IV danem, który wspólnie z Grzegorzem Dubickim, równie utytułowanym i doświadczonym szkoleniowcem, odpowiada za to całe "zamieszanie". - Na początku działalności mieliśmy tylko wsparcie dyrektora szkoły Mirosława Chojeckiego, dużo dobrych chęci i pomoc rzeszy ludzi. Przerobiliśmy stare szatnie, od znajomych z Koszalina dostaliśmy wysłużone materace, a rodzice naszych dzieci załatwili styropian i właśnie w taki sposób powstała nasza sala do ćwiczeń - dodaje.
Bydgoski Klub Sportowy Judo rozpoczął działalność 13 stycznia 2014 roku. Wcześniej Szarafiniak i Dubicki działali w Polonii, później w PTS Gwardii, ale drogi obu trenerów rozeszły się z władzami tego ostatniego klubu.
Super atmosfera
- Odszedłem kilka lat temu, potem działałem w mastersach, ale Grzegorz pracował w Gwardii do jesieni 2013. Gdy okazało się, że odchodzi, dzieciaki, które trenował od kilku lat, postanowiły, że odejdą z nim. Żal było je zostawić, więc podjęliśmy starania, aby zarejestrować w Urzędzie Miasta nowe stowarzyszenie. Rodzice ponad 20 zawodników przyklasnęli decyzji swoich pociech i w ten sposób zaczęła się pisać nowa historia - tłumaczy Szarafiniak.
Na każdym treningu nie brakuje rodziców, którzy nie tylko śledzą zajęcia, ale także aktywnie uczestniczą w pracy klubu. Na razie BKSJ nie doczekał się dotacji miejskiej, więc działa z klubowych składek i wsparcia przyjaciół.
- Wystarcza na wyjazdy i zakup strojów. Mamy obiecane nowe tzw. pole walki, a dyrektor Chojecki zapewnia, że dostaniemy do użytku główną salę gimnastyczną, ale póki co musimy radzić sobie tym co mamy - wzdycha Szarafiniak.
Nikt nie przejmuje się spartańskimi warunkami. Dziewczyny z kilku judog robią parawan, a koleżanki przebierają się za nimi; wszyscy się tłoczą, mniejsi mieszają się ze starszymi, ale głównie słychać śmiechy i wspominki z ostatnich zawodów.
- Atutem naszego klubu jest bardzo fajna atmosfera. Dzieciaki się przyjaźnią, starsi pomagają młodszym. Zresztą robimy wiele, aby je integrować. Jeszcze w poprzednich latach staraliśmy się robić wspólne spotkania na Dzień Dziecka czy przy okazji świąt, teraz będziemy to kontynuować - opowiada Grzegorz Dubicki.
Nie mogą się doczekać
Młodzież kocha judo i treningi. Już na 30-40 minut przed zajęciami pojawia się w salce, obserwując grupę naborową, żartując i dyskutując, przy okazji narażając się trenerom na "ochrzan" za przeszkadzanie.
- Nie można im odmówić zaangażowania - zapewnia Szarafiniak. - To niełatwy sport, niszowy, który kształtuje ciało, ale i umysł. Zresztą judo poznaje się całe życie i obserwujemy, jak ten sport zmienia postawy naszych podopiecznych. Do tego naprawdę ciężko trenują. Wielu z nich już od 4-5 lat, niektórych pamiętam jak przyszli na zajęcia jako przedszkolacy. Dziś nawet pięć razy w tygodniu stawiają się na treningu, ale efekty są - dodaje trener.
Agnieszka mistrzynią
W sumie w BKSJ ćwiczy około 40 dzieci w wieku od 6 do 16 lat.
- Nieskromnie przyznam, że jesteśmy już najlepsi w Bydgoszczy, ale i w województwie - zapewnia Dubicki. - W mistrzostwach makroregionu pomorskiego w Szubinie zdobyliśmy 4 złote i brązowy medal, sporo było także punktowanych 5., 7. i 9. lokat. W klubie mamy nawet mistrzynię Polski młodziczek. Agnieszka Ziętara w plus 70 kg w ubiegłym roku była srebrna, w tym roku w Luboniu w imponującym stylu sięgnęła po złoto. W Olimpiadzie Młodzieży startowali Nel Licznerska i Konrad Pieńkowski, a w sumie w ciągu 9 miesięcy działalności klubu w 22 zawodach zdobyliśmy już 74 medale, w tym 34 złote, 20 srebrnych i 20 brązowych - dodaje.
Perełek nie brakuje
Talentów i pracusiów w klubie nie brakuje. Wszyscy pilnie słuchają trenerów, którzy zawsze na początku tygodnia opowiadają na forum o sukcesach kolegów i koleżanek odniesionych w ostatnich startach.
- To nas motywuje - mówią młodzi judocy. - Do tej dyscypliny trafiamy w różny sposób, ale judo świetnie rozwija, daje nam wiele satysfakcji, choć jest ciężko, bo trzeba treningi i starty łączyć z nauką w szkole, a u nauczycieli nie ma, niestety, taryfy ulgowej - śmieją się.
O Agnieszce już usłyszała cała Polska, ale perełek jest więcej. Trenerzy wieszczą ciekawe kariery Filipowi Kwiatkowskiemu, braciom Firasowi i Esmailowi Haj Obeid, Kamili Duzowskiej czy nieco młodszym Zuzie Kwiatkowskiej, Weronice Walczak, Marcie Twardowskiej, Maksowi Nowakowi, Hubertowi Kluzowi i Borysowi Pieńkowskiemu.
- To naprawdę fajne dzieciaki i aż chce się z nimi pracować, mimo iż robimy to czysto społecznie. Niektórzy pukają się w czoło, ale nam to nie przeszkadza. Zapraszamy więc do nas - śmieją się Piotr Szarafiniak i Grzegorz Dubicki.