Wściekłość wywołują tłumaczenia minister Muchy, że wpakowanie pięciu milionów pieniędzy podatników w koncert Madonny było zgodne z prawem.
A wczoraj premier dał znów dowód braku czujności. Zapytany, czy będzie kandydował na szefa Komisji Europejskiej - najważniejszej unijnej funkcji - nie wykazał się skromnością. Puścił oko do narodu, że niby w Polsce ma bardzo ważne zadanie do wykonania, a później - że swą decyzję ogłosi w czerwcu lub lipcu. Niczym dziewoja, co to by rubla chciała zarobić, a dziewictwa nie stracić.
Byłoby świetnie, gdyby Polak został szefem rządu Europy. Jednak na miejscu Donalda Tuska powiedziałbym po prostu, że za wcześnie na jakiekolwiek spekulacje. To jedyna sensowna odpowiedź. Ale w internecie już zawrzało - pod jego adresem posypało się tysiące inwektyw w związku z rekordowym bezrobociem, podatkami i drożyzną. Cóż, Tuskobusem do Brukseli premier na pewno nie zajedzie.