Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będą karani za przyjmowanie zbyt wielu pacjentów

Katarzyna Fus
fot. Ania Wojciulewicz
Czy dłużej będziemy czekać na zabiegi i badania w szpitalu miejskim? Niestety, tak. Dyrekcja placówki chce obcinać pensje lekarzom, którzy przekroczą limity wizyt.

- Słyszałem o problemie limitów, na szczęście na razie z tego powodu nie przesunięto mi żadnych badań - zapewnia pan Stefan, pacjent miejskiego szpitala w Toruniu. - Kolejki do specjalistów są długie i szczerze mówiąc, wcale mnie to nie dziwi. Polska to nie jest kraj dla chorych ludzi. Nie traktuje się nas poważnie. Przyzwyczaiłem się do tego, że zanim dotrę do konkretnego lekarza, muszę czekać miesiącami.
Nie wszyscy mieszkańcy są jednak skorzy do jeszcze dłuższego oczekiwania na ważne zabiegi czy diagnozy. Dłuższe kolejki są jednak realne, bo szpitale nie mają skąd wziąć pieniędzy na usługi.

Za małe limity
Pomysł z przenoszeniem odpowiedzialności za przekraczanie limitów szpitalnych usług na lekarzy to jeden ze sposobów na to, aby Szpital Miejski w Toruniu nie popadł w długi. Wszystko dlatego, że Narodowy Fundusz Zdrowia wyznacza określoną liczbę usług, jaką szpital może wykonać za pieniądze funduszu. Jeśli placówka wykonuje więcej badań, musi sama ponosić koszty. W praktyce oznacza to, że szpital zaczyna się zadłużać.

System motywacji dla lekarzy
Dyrekcja miejskiej lecznicy przekonuje, że dotychczas nawet gdy szpital wykonywał więcej usług, niż przewidywały limity, dochodziło do porozumienia z NFZ. Fundusz przeznaczał dla szpitali dodatkowe pieniądze. W tym roku tych środków ma być mniej, więc nie ma co liczyć na to, że pokryje on koszty wykonanych badań.
- Mniej pieniędzy do nas spływa, co spowodowane jest kryzysem - tłumaczy Barbara Nawrocka, rzecznik kujawsko-pomorskiego oddziału NFZ. - Dziś nie wiemy też, jaki będzie budżet funduszu w przyszłym roku i czy tych pieniędzy będzie więcej.

Szpital już przekroczył limity na sumę ok. 4 mln zł (przy rocznym budżecie 50 mln zł). Dyrekcja nie chce zaś dopuścić do nadmiernego zadłużenia, bo to spowodowałoby zapaść finansową placówki.
- Stąd pomysł, aby zastosować taki mechanizm, który spowoduje większe przestrzeganie limitów - tłumaczy Andrzej Przybysz, wicedyrektor Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu. - Negocjujemy z koordynatorami oddziałów, aby w ich umowach znalazł się zapis nakładający kary finansowe za przekraczanie pułapu zadań. Ma to być czynnik dyscyplinujący lekarzy, by tego zakresu usług pilnowali.

A ty pacjencie czekaj
Co na to lekarze?
- Nie jest to dobry pomysł - uważa dr Piotr Hubert, koordynator oddziału chirurgii ogólnej, onkologicznej i naczyń. - Z jednej strony rozumiem dyrekcję, że chce uniknąć zadłużenia szpitala, jednak z drugiej strony trzeba pamiętać o tym, że nie zawsze da się zaplanować ilość zabiegów i badań. Już teraz w wielu szpitalach ci pacjenci, którzy mieli zaplanowane zabiegi, są przesuwani na następny rok.
W miejskim szpitalu najwięcej przekroczeń limitów jest na oddziale neurochirurgii. Najdłużej pacjenci czekają na zabiegi endoprotezoplastyki. Tu kolejki liczone są w latach.

- W wielu przypadkach spowodowane jest to tym, że pacjenci zapisują się do kilku lekarzy naraz - przekonuje Nawrocka. - Później, nawet gdy wykonany został zabieg czy konsultacja, nie informują o tym w innych placówkach. Kolejki nie wynikają więc tylko z ograniczeń limitów, wynegocjowanych zresztą z placówkami. Czasami również okazuje się, że kłopotem są także braki personelu.

Więcej aktualnych informacji z Torunia znajdziesz na podstronie:www.pomorska.pl/torun

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska