Skuteczność dochodzenia przez Naczelnika Pierwszego Urzędu Skarbowego w Opolu należności z tytułu mandatów w całym badanym okresie (lata 2016-2018) wyniosła mniej niż 63,7 proc. (z zaewidencjonowanych w latach 2016-2018 mandatów na kwotę blisko 2,1 mld zł do budżetu państwa wpłynęło nieco ponad 1,3 mld zł).
Jest pomysł, by ukaranych kierowców zmobilizować - pisze "Rzeczpospolita". Jaki to pomysł?
Chodzi o uzależnienie możliwość usunięcia punktów karnych od zapłacenia mandatu.
W resorcie spraw wewnętrznych propozycja jest analizowana. "Trzeba ustalić kryteria: choćby które punkty karne i w jakiej liczbie miałyby zniknąć z ewidencji po uiszczeniu mandatu, a które nie" – dowiedziała się w ministerstwie gazeta.
W latach 2016-2018 wystąpiły bowiem w Polsce przypadki nałożenia na tego samego ukaranego więcej niż 330 mandatów, a w czterech przypadkach więcej niż 500 mandatów. W jednym przypadku rekordzista otrzymał w tym okresie mandaty na kwotę przekraczającą 147 tys. zł. Już w raporcie NIK opublikowanym w 2013 r. Izba zwracała uwagę, że nakładanie na takie osoby mandatów, a więc kar o charakterze finansowym, nie zapewnia ich wychowawczego i zapobiegawczego oddziaływania.
Pozbyć się sześciu punktów karnych można również poprzez wzięcie udziału w kursie reedukacyjnym. Trwa on kilka godzin i kosztuje 300 zł. "Eksperci mówią, że także w tym przypadku można by było uzależnić wpis na kurs i redukcję od opłacenia mandatów" - pisze "Rzeczpospolita".
Więcej sprawie pisała Rzeczpospolita
Taryfikator mandatów na 2019 r. Sprawdź, ile kosztują poszcz...
