800 plus tylko dla pracujących obcokrajowców? Takie są proponowane zmiany
Autorem pomysłu, by świadczenia takie jak 800 plus były wypłacane obcokrajowcom pod warunkiem, że mieszkają, pracują i płacą podatki w Polsce, jest prezydent Warszawy, kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski. Zaapelował do rządu o prace nad zmianą prawa. W zeszłym tygodniu szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Tomasz Siemoniak poinformował, że w resorcie przyjęto plan pracy nad projektem w tej sprawie, a cały proces będzie wymagał zmian w kilkudziesięciu różnych ustawach.
O to, czy prezydent Andrzej Duda podpisałby taką ustawę, Kolarski pytany był podczas rozmowy w Radiu Plus. Prezydencki minister odparł, że musi powtórzyć to, co w takiej sytuacji "powtarza każdy minister" - czyli że decyzja zapadnie wtedy, kiedy ustawa trafi na biurko prezydenta.
Takie mogą być zmiany w wypłatach 800 plus - będą ograniczenia?
Podkreślił jednak, że sam zwrócił uwagę na słowa Dziemianowicz-Bąk. Jak wskazał, była ona "bardzo krytyczna" wobec tego rozwiązania, argumentując, że dotychczasowe przepisy powinny być zachowane, jako że służą sytuacji gospodarczej i demograficznej. "Uważam, że to są istotne argumenty, które należy wziąć pod uwagę" - powiedział.
Podczas gdy Trzaskowski przekonywał, że w propozycji, by wspierać przede wszystkim te osoby, które "ciężko pracują i mieszkają w Polsce", nie ma nic kontrowersyjnego, zdaniem Dziemianowicz-Bąk przy podejmowaniu decyzji przede wszystkim trzeba brać pod uwagę dobro dziecko.
- Udział pracujących lub poszukujących pracy migrantów z Ukrainy to prawie 80 proc., podobnie jak w przypadku pracujących Polaków. W urzędach pracy zarejestrowanych jest 11,2 tys. obywateli Ukrainy. To 1,4 proc. bezrobotnych - powiedziała ministra w wywiadzie w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
Jak podkreśliła, 800 plus to świadczenie przyznawane na dziecko – "niezależnie od tego, jakiej jest narodowości, pochodzenia i tego, czy z zamożnej rodziny czy ubogiej". "Odpowiadając wprost na pytanie: jeśli zmiany są korzystne dla dziecka – jak w przypadku obowiązku szkolnego, to oczywiście je popieramy. Nie zapominając jednak, że jako koalicja zobowiązaliśmy się do tego, że nic, co zostało dane, nie zostanie odebrane" - wyjaśniła Dziemianowicz-Bąk.
Źródło:
