Pan Andrzej okazał się bezkonkurencyjny w toruńskim wydaniu "Gazety Pomorskiej". W rankingu wszystkich kandydatów w kategorii nauczyciel akademicki wyprzedził go tylko Łukasz Chrzanowski z Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej we Włocławku.
Przeczytaj także: Poznaj pozostałych zwycięzców
Student to partner
Dr Tokarski od 2003 r. pracuje w Wyższej Szkole Bankowej. Uczy w Toruniu i w Bydgoszczy.
Na uczelnię trafił tuż po obronie doktoratu. Jak zyskał sobie wśród studentów popularność, która przyniosła mu tak wysokie miejsce w plebiscycie? - Prowadzę bardzo dużo zajęć - żartuje. - A poważnie? Staram się traktować moich studentów po partnersku. Praca na uczelni prywatnej oznacza w dużej mierze wykłady i ćwiczenia na studiach zaocznych - tam są dorośli, doświadczeni ludzie, którzy wiedzą, czego chcą. Nie można się do nich odnosić z wyższością.
Z głosów oddanych na niego przez żaków cieszy się tym bardziej że uczy zagadnień, które nie należą do najłatwiejszych.
- To przedmioty trudne, specjalistyczne, np. rachunkowość - opowiada dr Tokarski. - Staram się mówić o nich językiem jak najbardziej zrozumiałym i przystępnym, dbam o to, by pojawiały się przykłady. Bez nich byłaby to tylko abstrakcja. Wykładanie księgowości trudno urozmaicić - to po prostu pewna wiedza, którą studenci muszą opanować. Ważne jest jednak, by doprowadzić ich do tego krok po kroku.
Teoria to nie wszystko
Jak podkreśla pan Andrzej, także on wiele zyskuje dzięki pracy na uczelni. - Bardzo cenię kontakt z ludźmi - mówi. - Wśród naszych studentów nie brakuje osób, które prowadzą już własne biznesy. Dzięki nim mam nieustanną możliwość konfrontowania teorii z praktyką. Ja też się od nich uczę.
Co jeden z Waszych ulubionych belfrów robi po godzinach? Pan Andrzej zdradził nam, że nie ma zbyt wiele wolnego czasu, zwłaszcza że niedawno urodziła mu się córka.
Ale gdy już uda mu się znaleźć kilka chwil.... wciąż się dokształca: czyta książki fachowe i śledzi w internecie informacje gospodarcze i polityczne. - Od czasu do czasu oglądam filmy, żeby nadrobić kinowe zaległości - mówi.- Poza tym żyję z dnia na dzień.
Czytaj e-wydanie »