Adrian W., podejrzany o zamordowanie w 2001 roku liczącej 19 lat Karoliny K., zapoznaje się z dowodami zebranymi przeciwko niemu w śledztwie. To jedna z ostatnich czynności w postępowaniu, o którym zrobiło się głośno w maju ubiegłego roku. To wtedy W. usłyszał zarzuty zamordowanie młodej mieszkanki podbydgoskiej miejscowości.
- Wkrótce śledztwo będzie finalizowane. Potrzeba jeszcze dwóch, może trzech tygodni - mówi prok. Agnieszka Adamska-Okońska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.
Prokuratura wciąż oczekuje na nową opinię sądowo-psychiatryczną dotyczącą Adriana W. Jedną z ostatnich czynności będzie ponadto przesłuchanie - jak podkreśla prokurator - "bardzo istotnego świadka". W tej sprawie zwrócono się o pomoc prawną do niemieckiej prokuratury.
Na dożynki do Pruszcza Pomorskiego
Sprawa zaginięcia we wrześniu 2001 roku młodej mieszkanki wsi Trzebień, przez wiele lat pozostawała zagadką. Materiał dowodowy, zgromadzony w pierwotnie prowadzonym - po ujawnieniu jej ciała - śledztwie, nie pozwolił bowiem na dokonanie jednoznacznych ustaleń dotyczących okoliczności jej śmierci, co skutkowało wówczas koniecznością umorzenia sprawy. Wszystko zmieniło się na skutek postępu technicznego, w szczególności dotyczącego możliwości badania śladów biologicznych oraz determinacji policjantów i prokuratora.
2 września 2001 roku Karolina K. pojechała ze swoim bratem do Pruszcza Pomorskiego, gdzie odbywały się dożynki. Mężczyzna wrócił do domu wcześniej, a 19-latka, wraz z innymi osobami, została do końca zabawy, która zakończyła się w nocy. Do domu już nie wróciła. Rodzina zgłosiła jej zaginięcie.
Po dwóch tygodniach, to jest 16 września 2001 r., przypadkowy spacerowicz natknął się na zwłoki kobiety w Wiśle, w miejscowości Grabówko, oddalonej około 13 km od miejsca, gdzie odbyły się dożynki. Specjalistyczne badania potwierdziły przypuszczenia śledczych i rodziny, że było to ciało zaginionej 19-latki.
- Jak wynikało z ustaleń prowadzonego wówczas postępowania, na dożynkach bawił się także 25-letni wówczas Adrian W., który dwa miesiące wcześniej opuścił zakład karny, gdzie odbywał karę pozbawienia wolności za zgwałcenie - informuje prokuratura. - Mężczyzna został wówczas przesłuchany w sprawie, ale zaprzeczył jakoby znał i miał kontakt z zaginioną. Pomimo, że zeznania niektórych świadków temu zaprzeczały, brak było wówczas obiektywnych dowodów świadczących o tym, że mógł on mieć związek z pozbawieniem życia Karoliny K.
Bestia ma już dożywocie
Sprawa została umorzona w marcu 2002 roku z uwagi na brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa.
Minęło kilkanaście lat, w trakcie których nastąpił ogromny postęp w zakresie możliwości badań identyfikacyjnych śladów, w tym biologicznych.
To spowodowało, że - jak czytamy w oficjalnym komunikacie policji w tej sprawie - policjanci Wydziału Kryminalnego KWP w Bydgoszczy, działając pod nadzorem prokuratora Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy, wrócili do sprawy zaginionej 19-letniej Karoliny K. Ponownie pobrano próbki z zabezpieczonych przed laty śladów, które trafiły do biegłego. Ten stwierdził, że "w rzeczach zabezpieczonych w mieszkaniu Adriana W. znajduje się materiał genetyczny należący do zaginionej Karoliny K., i że ten rodzaj śladu może zostawić jedynie przebywająca w danym miejscu osoba. To obaliło tezę Adriana W., jakoby 19-latki nigdy u niego nie było".
Dalsza praca policjantów i prokuratora oraz zgromadzony w sprawie materiał dowodowy pozwoliły na formalne podjęcie postępowania i przedstawienie Adrianowi W. zarzutu zbrodni zabójstwa.
Na początku maja ubiegłego roku, 47-letni dziś mężczyzna został doprowadzony do Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy z zakładu karnego, gdzie odbywa karę dożywotniego pozbawienia wolności za zabójstwo młodej kobiety, którego dokonał w sierpniu 2002 roku. Prokurator ogłosił mu zarzut dokonania w okresie pomiędzy 2 a 16 września 2001 roku zabójstwa Karoliny K., a następnie wrzucenia jej zwłok do Wisły.
