1 z 11
Przewijaj galerię w dół
W nawałnicy stracili dom. Dostali holenderski kontener, ale...
fot. Maciej Czerniak

Bez wody i ciepła. Tak żyją ludzie w naszym regionie

W nawałnicy stracili dom. Dostali holenderski kontener, ale nie da się go ogrzać. Węgierscy z Sitowca żyją więc w tym, co zostało z ich domu. Dwoje staruszków. Nawet się nie skarżą, tylko z lękiem patrzą zimy - czy wystarczy węgla schowanego pod resztkami papy?

W „salonie”, w którym sufit podparty jest stemplami z pni drzew powalonych przez wichurę - rządzą koty. Kręcą się pod nogami. W wejściu wiszą koce. Z domu państwa Węgierskich w Sitowcu została tylko mała kuchnia. Ale bez wody. I tak już drugi rok.

To ludzie, którzy niejedno w życiu przeszli. Zarówno pani Monika, jak i pan Jan dawno już skończyli osiemdziesiąt lat. On jest po wylewie. Domem - tak się wydaje - rządzi ona. Są krzepcy, sprawiają nawet wrażenie silnych. Kto inny przeżyłby zimę bez wody i ogrzewania kuląc się w mroźne noce przy malutkim kopciuchu?

Nie zawsze tak było. W Sitowcu mieszkają od lat 70. Pochodzą z okolic Koronowa i Sępólna Krajeńskiego. W niewielkim domu, który kupili dekady temu od poprzedniego właściciela, wychowali ośmioro dzieci.

- I tak mieszkamy tu od lat. To miało być przebudowane, wyremontowane - mówi pani Monika trzymając na łańcuchu dużego gospodarskiego mieszańca o imieniu Wnuk. Pies pilnuje terytorium i nie pozwala obcym wejść do zagrody, choć obejścia nie otacza żaden płot.

Dom stoi na wyniesieniu przy drodze przecinającej pola na wschód od szosy łączącej Wierzchucin Królewski z Sośnem i na zachód od drogi krajowej nr 25 między Bydgoszczą a Sępólnem Krajeńskim.

Cała historia rodziny na plus.pomorska.pl: >> tutaj <<


Flesz - wypadki drogowe. Jak udzielić pierwszej pomocy?

2 z 11
W nawałnicy stracili dom. Dostali holenderski kontener, ale...
fot. Maciej Czerniak

Bez wody i ciepła. Tak żyją ludzie w naszym regionie

W nawałnicy stracili dom. Dostali holenderski kontener, ale nie da się go ogrzać. Węgierscy z Sitowca żyją więc w tym, co zostało z ich domu. Dwoje staruszków. Nawet się nie skarżą, tylko z lękiem patrzą zimy - czy wystarczy węgla schowanego pod resztkami papy?

W „salonie”, w którym sufit podparty jest stemplami z pni drzew powalonych przez wichurę - rządzą koty. Kręcą się pod nogami. W wejściu wiszą koce. Z domu państwa Węgierskich w Sitowcu została tylko mała kuchnia. Ale bez wody. I tak już drugi rok.

To ludzie, którzy niejedno w życiu przeszli. Zarówno pani Monika, jak i pan Jan dawno już skończyli osiemdziesiąt lat. On jest po wylewie. Domem - tak się wydaje - rządzi ona. Są krzepcy, sprawiają nawet wrażenie silnych. Kto inny przeżyłby zimę bez wody i ogrzewania kuląc się w mroźne noce przy malutkim kopciuchu?

Nie zawsze tak było. W Sitowcu mieszkają od lat 70. Pochodzą z okolic Koronowa i Sępólna Krajeńskiego. W niewielkim domu, który kupili dekady temu od poprzedniego właściciela, wychowali ośmioro dzieci.

- I tak mieszkamy tu od lat. To miało być przebudowane, wyremontowane - mówi pani Monika trzymając na łańcuchu dużego gospodarskiego mieszańca o imieniu Wnuk. Pies pilnuje terytorium i nie pozwala obcym wejść do zagrody, choć obejścia nie otacza żaden płot.

Dom stoi na wyniesieniu przy drodze przecinającej pola na wschód od szosy łączącej Wierzchucin Królewski z Sośnem i na zachód od drogi krajowej nr 25 między Bydgoszczą a Sępólnem Krajeńskim.

Cała historia rodziny na plus.pomorska.pl: >> tutaj <<

3 z 11
W nawałnicy stracili dom. Dostali holenderski kontener, ale...
fot. Maciej Czerniak

Bez wody i ciepła. Tak żyją ludzie w naszym regionie

W nawałnicy stracili dom. Dostali holenderski kontener, ale nie da się go ogrzać. Węgierscy z Sitowca żyją więc w tym, co zostało z ich domu. Dwoje staruszków. Nawet się nie skarżą, tylko z lękiem patrzą zimy - czy wystarczy węgla schowanego pod resztkami papy?

W „salonie”, w którym sufit podparty jest stemplami z pni drzew powalonych przez wichurę - rządzą koty. Kręcą się pod nogami. W wejściu wiszą koce. Z domu państwa Węgierskich w Sitowcu została tylko mała kuchnia. Ale bez wody. I tak już drugi rok.

To ludzie, którzy niejedno w życiu przeszli. Zarówno pani Monika, jak i pan Jan dawno już skończyli osiemdziesiąt lat. On jest po wylewie. Domem - tak się wydaje - rządzi ona. Są krzepcy, sprawiają nawet wrażenie silnych. Kto inny przeżyłby zimę bez wody i ogrzewania kuląc się w mroźne noce przy malutkim kopciuchu?

Nie zawsze tak było. W Sitowcu mieszkają od lat 70. Pochodzą z okolic Koronowa i Sępólna Krajeńskiego. W niewielkim domu, który kupili dekady temu od poprzedniego właściciela, wychowali ośmioro dzieci.

- I tak mieszkamy tu od lat. To miało być przebudowane, wyremontowane - mówi pani Monika trzymając na łańcuchu dużego gospodarskiego mieszańca o imieniu Wnuk. Pies pilnuje terytorium i nie pozwala obcym wejść do zagrody, choć obejścia nie otacza żaden płot.

Dom stoi na wyniesieniu przy drodze przecinającej pola na wschód od szosy łączącej Wierzchucin Królewski z Sośnem i na zachód od drogi krajowej nr 25 między Bydgoszczą a Sępólnem Krajeńskim.

Cała historia rodziny na plus.pomorska.pl: >> tutaj <<

4 z 11
W nawałnicy stracili dom. Dostali holenderski kontener, ale...
fot. Maciej Czerniak

Bez wody i ciepła. Tak żyją ludzie w naszym regionie

W nawałnicy stracili dom. Dostali holenderski kontener, ale nie da się go ogrzać. Węgierscy z Sitowca żyją więc w tym, co zostało z ich domu. Dwoje staruszków. Nawet się nie skarżą, tylko z lękiem patrzą zimy - czy wystarczy węgla schowanego pod resztkami papy?

W „salonie”, w którym sufit podparty jest stemplami z pni drzew powalonych przez wichurę - rządzą koty. Kręcą się pod nogami. W wejściu wiszą koce. Z domu państwa Węgierskich w Sitowcu została tylko mała kuchnia. Ale bez wody. I tak już drugi rok.

To ludzie, którzy niejedno w życiu przeszli. Zarówno pani Monika, jak i pan Jan dawno już skończyli osiemdziesiąt lat. On jest po wylewie. Domem - tak się wydaje - rządzi ona. Są krzepcy, sprawiają nawet wrażenie silnych. Kto inny przeżyłby zimę bez wody i ogrzewania kuląc się w mroźne noce przy malutkim kopciuchu?

Nie zawsze tak było. W Sitowcu mieszkają od lat 70. Pochodzą z okolic Koronowa i Sępólna Krajeńskiego. W niewielkim domu, który kupili dekady temu od poprzedniego właściciela, wychowali ośmioro dzieci.

- I tak mieszkamy tu od lat. To miało być przebudowane, wyremontowane - mówi pani Monika trzymając na łańcuchu dużego gospodarskiego mieszańca o imieniu Wnuk. Pies pilnuje terytorium i nie pozwala obcym wejść do zagrody, choć obejścia nie otacza żaden płot.

Dom stoi na wyniesieniu przy drodze przecinającej pola na wschód od szosy łączącej Wierzchucin Królewski z Sośnem i na zachód od drogi krajowej nr 25 między Bydgoszczą a Sępólnem Krajeńskim.

Cała historia rodziny na plus.pomorska.pl: >> tutaj <<

Pozostało jeszcze 6 zdjęć.
Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Polecamy

Jeśli na nie trafisz, zarobisz fortunę. Najdroższe karty z dodatku Destined Rivals

NOWE
Jeśli na nie trafisz, zarobisz fortunę. Najdroższe karty z dodatku Destined Rivals

Karol Nawrocki w Toruniu: „Będę strażnikiem trzynastej i czternastej emerytury”

Karol Nawrocki w Toruniu: „Będę strażnikiem trzynastej i czternastej emerytury”

Ekspert z USA: budowa komputera kwantowego to ogromna inwestycja. Ale jest kluczowa

Ekspert z USA: budowa komputera kwantowego to ogromna inwestycja. Ale jest kluczowa

Zobacz również

W Nakle śpiewano i tańczono „O krajeńską gąskę”. Na scenie ponad 250 dzieci

W Nakle śpiewano i tańczono „O krajeńską gąskę”. Na scenie ponad 250 dzieci

Co za odpowiedź Twardych Pierników! Anwil znokautowany w Arenie Toruń

Co za odpowiedź Twardych Pierników! Anwil znokautowany w Arenie Toruń