Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez wody i ciepła. Tak żyją ludzie w naszym regionie [zdjęcia]

MC
W nawałnicy stracili dom. Dostali holenderski kontener, ale nie da się go ogrzać. Węgierscy z Sitowca żyją więc w tym, co zostało z ich domu. Dwoje staruszków. Nawet się nie skarżą, tylko z lękiem patrzą zimy - czy wystarczy węgla schowanego pod resztkami papy?W „salonie”, w którym sufit podparty jest stemplami z pni drzew powalonych przez wichurę - rządzą koty. Kręcą się pod nogami. W wejściu wiszą koce. Z domu państwa Węgierskich w Sitowcu została tylko mała kuchnia. Ale bez wody. I tak już drugi rok.To ludzie, którzy niejedno w życiu przeszli. Zarówno pani Monika, jak i pan Jan dawno już skończyli osiemdziesiąt lat. On jest po wylewie. Domem - tak się wydaje - rządzi ona. Są krzepcy, sprawiają nawet wrażenie silnych. Kto inny przeżyłby zimę bez wody i ogrzewania kuląc się w mroźne noce przy malutkim kopciuchu?Nie zawsze tak było. W Sitowcu mieszkają od lat 70. Pochodzą z okolic Koronowa i Sępólna Krajeńskiego. W niewielkim domu, który kupili dekady temu od poprzedniego właściciela, wychowali ośmioro dzieci.- I tak mieszkamy tu od lat. To miało być przebudowane, wyremontowane - mówi pani Monika trzymając na łańcuchu dużego gospodarskiego mieszańca o imieniu Wnuk. Pies pilnuje terytorium i nie pozwala obcym wejść do zagrody, choć obejścia nie otacza żaden płot.Dom stoi na wyniesieniu przy drodze przecinającej pola na wschód od szosy łączącej Wierzchucin Królewski z Sośnem i na zachód od drogi krajowej nr 25 między Bydgoszczą a Sępólnem Krajeńskim.Cała historia rodziny na plus.pomorska.pl: >> tutaj
W nawałnicy stracili dom. Dostali holenderski kontener, ale nie da się go ogrzać. Węgierscy z Sitowca żyją więc w tym, co zostało z ich domu. Dwoje staruszków. Nawet się nie skarżą, tylko z lękiem patrzą zimy - czy wystarczy węgla schowanego pod resztkami papy?W „salonie”, w którym sufit podparty jest stemplami z pni drzew powalonych przez wichurę - rządzą koty. Kręcą się pod nogami. W wejściu wiszą koce. Z domu państwa Węgierskich w Sitowcu została tylko mała kuchnia. Ale bez wody. I tak już drugi rok.To ludzie, którzy niejedno w życiu przeszli. Zarówno pani Monika, jak i pan Jan dawno już skończyli osiemdziesiąt lat. On jest po wylewie. Domem - tak się wydaje - rządzi ona. Są krzepcy, sprawiają nawet wrażenie silnych. Kto inny przeżyłby zimę bez wody i ogrzewania kuląc się w mroźne noce przy malutkim kopciuchu?Nie zawsze tak było. W Sitowcu mieszkają od lat 70. Pochodzą z okolic Koronowa i Sępólna Krajeńskiego. W niewielkim domu, który kupili dekady temu od poprzedniego właściciela, wychowali ośmioro dzieci.- I tak mieszkamy tu od lat. To miało być przebudowane, wyremontowane - mówi pani Monika trzymając na łańcuchu dużego gospodarskiego mieszańca o imieniu Wnuk. Pies pilnuje terytorium i nie pozwala obcym wejść do zagrody, choć obejścia nie otacza żaden płot.Dom stoi na wyniesieniu przy drodze przecinającej pola na wschód od szosy łączącej Wierzchucin Królewski z Sośnem i na zachód od drogi krajowej nr 25 między Bydgoszczą a Sępólnem Krajeńskim.Cała historia rodziny na plus.pomorska.pl: >> tutaj Maciej Czerniak
W nawałnicy stracili dom. Dostali holenderski kontener, ale nie da się go ogrzać. Węgierscy z Sitowca żyją więc w tym, co zostało z ich domu. Dwoje staruszków. Nawet się nie skarżą, tylko z lękiem patrzą zimy.

Flesz - wypadki drogowe. Jak udzielić pierwszej pomocy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska