https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Białogarda. Zmarł dzień po wizycie karetki. Rodzina oskarża ekipę karetki pogotowia

Robert Gębuś
archiwum DB
Mężczyzna zmarł dzień po wizycie karetki. Rodzina oskarża ratowników o zaniedbanie. Szpital twierdzi, że pacjent odmówił leczenia w placówce.

Mieszkaniec Białogardy skarżył się na drętwienie nóg i duszności. Rodzina zadzwoniła po pogotowie. Do Białogardy przyjechało pogotowie ratunkowe. - Ratownicy zachowali się bardzo nieprofesjonalnie. Wujek chorował na schizofrenię. Potraktowali go jak symulanta i powiedzieli, że jeśli jeszcze raz zadzwoni na pogotowie, to odwiozą go na oddział psychiatryczny - skarży się Małgorzata Wódz, siostrzenica zmarłego. - Wujek dostał zastrzyk relanium, potraktowali go jak wariata.

Następnego dnia rano mężczyzna już nie żył. Znalazł go jego brat, który przyszedł do niego ze śniadaniem. - Pierwsza sekcja zwłok wskazała, że zmarł z powodu ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej i pęknięcia tętniaka aorty brzusznej. Z tego, co wiem, prokuratura wystąpiła o jeszcze jedną sekcję - mówi Małgorzata Wódz. - Jesteśmy zbulwersowani, że wujka nie zabrano do szpitala, choćby na badanie. Może gdyby tak się stało, wujek dziś by żył.

Pijany pacjent zaatakował ratownika w szpitalu w Wejherowie

Szpital odpowiada, że karetka zabrać go nie mogła. - Na podstawie analizy dokumentacji medycznej informuję, że pacjent złożył pisemne oświadczenie o braku zgody na przewiezienie do szpitala celem dalszej diagnostyki i leczenia - mówi Marta Frankowska, naczelny lekarz szpitala SPS ZOZ w Lęborku. - Dochodzenie w tej sprawie prowadzi w chwili obecnej Prokuratura Rejonowa w Lęborku. SPS ZOZ przekazał na wezwanie prokuratury wszelkie posiadane dokumenty niezbędne do wyjaśnienia sprawy.

- Prowadzimy czynności z urzędu - potwierdza Patryk Wegner, szef Prokuratury Rejonowej w Lęborku. - Wykonano sekcję zwłok. Zawiadomienie złożyła rodzina zmarłego, która twierdzi, że dzień przed śmiercią mężczyzny doszło nieprawidłowości podczas interwencji zespołu ratownictwa medycznego.

Siostrzenica zmarłego twierdzi, że jej wujek padł ofiarą manipulacji.

- Wujowi podsunięto dokument. Powiedzieli, że to oświadczenie potwierdzające, że przyjechali na miejsce - mówi i dodaje: - Podpisał za niego jego brat, bo wujek nie miał już siły. Błąd, że nie przeczytał dokumentu, ale wierzył ratownikom.

[email protected]

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
pacjent
I bardzo dobrze ze wrescie ktos spojrzy im na rece. Moze teraz beda prawidlowo wykonywac swoja prace. Nosil wilk razy kilka i poniosa wilka.
F
Fakt
Ewidentne zlekceważenie pacjenta, chorego i skazanego na łaskę zwaną pomocą medyczną . Takie działanie służb ratownictwa med. nie powinno wogóle mieć miejsca a tym bardziej, gdy chorego na schizofrenię traktuje się jak zło konieczne lub wręcz kogoś kto nie zasługuje na jakąkolwiek pomoc. Wstyd i chańba. Mam nadzieję, że ekipa ratownicza zostanie pociągnięta do odpowiedzialności bo straszenie chorego tym, że jak będzie uskarżał się dalej i dzwonił na pogotowie to zostanie odwieziony do szpitala psychiatrycznego jest niezgodne z prawem a już tym bardziej z zasadami wykonywanego zawodu-pomagać, ratować a nie szkodzić.
M
Michał Moś
To są efekty utartego myślenia, że skoro schizofrenik, paranoik, to nie trzeba mu wierzyć.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska