Białoruski przywódca Aleksander Łukaszenko zapowiada ustąpienie z urzędu, jeśli zostanie przyjęta nowa konstytucja, podaje NBC NEWS.
Wypowiedź białoruskiego prezydenta pojawiła się dzień po jego spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Rosji, jedynym głównym sojusznikiem jego rządu.
Nie zamierzam dostosowywać konstytucji do moich potrzeb – powiedział Łukaszenko, cytowany przez państwową agencję informacyjną BelTA.
Białorusią wstrząsają już od kilku miesięcy antyrządowe protesty, odkąd Łukaszenko - często nazywany „ostatnim dyktatorem Europy” - odniósł zwycięstwo w wyborach prezydenckich 9 sierpnia. Według jego przeciwników, wybory zostały sfałszowane, czemu on sam stanowczo zaprzecza.
Pozostaje niejasne, czy uwagi Łukaszenki były szczere, czy też tylko deklarował, że może usunąć się na jakiś czas w cień. W każdym razie jest to pierwsza publiczna jego refleksja nad tym, jak kraj będzie rządzony, kiedy on nie będzie już prezydentem.
Jego uwagi na temat konstytucji pojawiły się podczas prezydenta w jednym ze szpitali w Mińsku. Łukaszenko wydawał się sugerować, że obecna konstytucja zbytnio koncentruje władzę w rękach prezydenta.
Musimy stworzyć nową konstytucję, ale powinna ona przynieść korzyści krajowi. Nie chcę, żeby kraj później popadł w ruinę – powiedział białoruski władca, według wspomnianej agencji informacyjnej.
Łukaszenko, który od 26 lat rządzi Białorusią, nakazuje siłom bezpieczeństwa tłumić protesty. Setki osób zostało już aresztowanych, a osoby przetrzymywane w areszcie są oskarżają policję i bezpiekę o stosowanie tortur. Są już śmiertelne ofiary policyjnej przemocy.
To szósta kadencja Łukaszenki jako prezydenta, przy którym twardo stoją jego najwierniejsi współpracownicy, w tym przede wszystkim ludzie odpowiedzialni za resorty siłowe i tajne służby.
Ta zaskakująca wypowiedź Łukaszenki pojawiła się po tym, jak Unia Europejska nałożyła na początku tego miesiąca sankcje na prezydenta i 14 innych funkcjonariuszy z aparatu władzy w związku z ich rolą w tłumieniu protestów, do których dochodzi nie tylko w Mińsku, ale także w innych miastach Białorusi.
W każdy weekend pojawiają się zdjęcia z ulic białoruskiej stolicy, gdzie tłumy protestujących przeciwko policyjnej przemocy, wymachują dawną biało-czerwono-białą flagą Białorusi, która stała się symbolem protestu w tym kraju.
Ruch protestu, stworzony przez kobiety zapowiada walkę do końca, do czasu aż dyktator ustąpi i odbędą się nowe wybory, wolne i demokratyczne.
