Ambasador Nicolas de Lacoste opuścił Białoruś w niedzielę, po tym jak władze tego kraju domagały się, by wyjechał z kraju do poniedziałku.
57-letni de Lacoste został oddelegowany do Mińska pod koniec ubiegłego roku. Lokalne media sugerowały, że nie przedstawił listów uwierzytelniających prezydentowi Aleksandrowi Łukaszence. Powód był inny,
Francja, podobnie jak inne kraje Unii Europejskiej, nie uznała zwycięstwa Łukaszenki w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich. Zdaniem wielu krajów i białoruskiej opozycji, zostały one sfałszowane.
W oświadczeniu dla AFP rzecznik ambasady francuskiej napisał: białoruskie MSZ zażądało, aby ambasador wyjechał przed 18 października. Pożegnał się z personelem i nagrał wiadomość wideo do narodu białoruskiego – dodał rzecznik.
Unia wielokrotnie mówiła, że nie uważa sierpniowych wyborów 2020 za „wolne i uczciwe” i nałożyła sankcje na reżim Łukaszenki. Prezydent Białorusi odrzuca próby usunięcia go z urzędu i cieszy się poparciem sojusznika w Moskwie, prezydenta Władimira Putina.
67-letni przywódca, który rządzi Białorusią od 1994 roku oskarżał europejskie rządy o podżeganie do protestów i zerwanie w ostatnich miesiącach więzi z wieloma narodami zachodnimi. W marcu reżim wydalił cały personel ambasady Łotwy, w tym ambasadora, po tym, jak łotewskie władze użyły flagi białoruskiej opozycji podczas mistrzostw w hokeju na lodzie.
W sierpniu Mińsk cofnął nominację ambasador USA Julie Fisher, która miała być pierwszym wysłannikiem USA do byłego kraju sowieckiego od 2008 roku.
