2 z 4
Poprzednie
Następne
Biurokracja po łódzku. Sąd pisze list do... czteroletniego chłopca!
- Wytłumaczyłam pani na poczcie, że adresat ma cztery lata i jestem jego mamą, ale nie wydano mi pisma - relacjonuje Karolina Lorentowicz, młoda mama.
Jak twierdzi, urzędniczka zapowiedziała, że z powodu rozbieżności nazwisk (chłopiec ma je po ojcu) list do 4-latka wyda tylko jego tacie pod warunkiem, że przyniesie on dokument poświadczający, że jest ojcem adresata.
- Na szczęście wyrobiłam Alanowi paszport, bo wyjeżdżaliśmy na wakacje za granicę. Inaczej byłby kłopot - mówi pani Karolina.
Czytaj więcej na następnej stronie